Czy to możliwe, by na spadkobierców czekały gdzieś miliony, a mimo to niewiele osób się o nie upomina? O dziwo właśnie taką sytuację mamy od lat w Polsce.
Według raportu Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego, na kontach wszystkich otwartych funduszy emerytalnych mogą pozostawać nawet dwa miliardy złotych, które powinny trafić do spadkobierców. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że dziedziczenie środków zgromadzonych w ZUS i OFE jest w ogóle możliwe.
Na prawo do dziedziczenia środków ma wpływ wiek posiadacza rachunku emerytalnego, gdyż możliwe jest dziedziczenie tylko po osobach, które należały do tzw. drugiego filaru. Istotne jest także, by posiadacz nie pobierał przed śmiercią emerytury wcale lub nie dłużej niż przez 3 lata w określonym prawem przypadku. Co warte podkreślenia, nie jest ważna przyczyna śmierci. O wypłatę środków można się ubiegać niezależnie od tego czy posiadacz rachunku zginął w wyniku wypadku drogowego, innego nieszczęśliwego zdarzenia czy z przyczyn naturalnych.
Kacper Jankowski z VOTUM S.A., którego Dział Prawny prowadzi tego typu sprawy, podkreśla, że przeszkodą w dochodzeniu wypłaty nie jest nawet brak dokumentów potwierdzających, w jakim Funduszu były odkładane składki. Jego dział zajmuje się m.in. ustalaniem takich informacji. Tym bardziej dziwi, że nadal niewiele osób korzysta ze swoich praw w tym zakresie. Może dlatego, że ani ZUS, ani OFE nie mają obowiązku wysyłać do uprawnionych informacji o możliwych do odziedziczenia środkach.
Śmierć bliskiej osoby zawsze jest trudnym przeżyciem, okres żałoby to nienajlepszy czas na formalności związane ze spadkiem. Jednak warto pamiętać, że prawo do dziedziczenia z OFE i ZUS nie ulega przedawnieniu. Oznacza to, że nie jest ważne, po jak długim czasie upomnimy się o należne nam pieniądze – jeśli tylko faktycznie się nam należą, zostaną wypłacone.
Oczywiście wielkość wypłat jest bardzo zróżnicowana. Zależy m.in. od tego, ile lat pracował zmarły oraz jak wysokie uzyskiwał dochody. Wypłaty wahają się od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy – mówi Kacper Jankowski – Niedawno na rzecz wdowy po 42-latku uzyskaliśmy ponad 50 tysięcy złotych. Nie ma zatem sensu rezygnować z ubiegania się o te pieniądze.