14.12.2013

Nieatrakcyjni

Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową ogłosił kolejny doroczny raport na temat atrakcyjności inwestycyjnej regionów. Cud w ciągu minionego roku nie zdarzył się i województwo podlaskie znalazło się na szarym, czyli ostatnim, miejscu. Nieco lepiej, bo na 13. miejscu uplasowała się Warmia i Mazury.

Autorzy raportu pocieszają, że po pierwsze, należy pamiętać, że ocena atrakcyjności ma charakter względny. Punktem odniesienia jest wartość średnia dla zbioru wszystkich województw lub podregionów. To, że dla danej jednostki administracyjnej odnotowano wyniki gorsze niż w poprzednich edycjach raportu, nie musi oznaczać rzeczywistego pogorszenia atrakcyjności. Może to być efekt większej poprawy w innych jednostkach.

Podlasiu autorzy raportu zarzucają nawet słabe staranie się o inwestorów ( 16 pozycja w rankingu, a WiM na 10.). Tylko, jak tu się starać, gdy wyjechać z województwa nie ma jak. Pod względem dostępności transportowej Podlasie zajmuje 15. miejsce, a WiM 13. Ciekawe, że pod względem rynku zbytu Podlasie wyprzedza WiM i zajmuje 11. miejsce, a nasi sąsiedzi uplasowali się dopiero na 16. Być może jest to związane z wizytami handlowymi braci Litwinów i Białorusinów. Obwód kaliningradzki jest jednak mniejszy od 10-milionowej Białorusi i 3-milionowej Litwy.

„Masa krytyczna”

Ta bardzo słaba pozycja - wyjaśnia raport - jest przede wszystkim konsekwencją długofalowych procesów społeczno-gospodarczych. Niska intensywność urbanizacji i uprzemysłowienia (w okresie, w którym procesy te dokonały głębokich przekształceń w wielu regionach europejskich i niektórych polskich) nie pozwoliła na wykształcenie się odpowiedniej „masy krytycznej” (korzyści skali i aglomeracji) w zakresie najistotniejszych zasobów dla dużych inwestorów. Mimo postępów w rozbudowie i modernizacji infrastruktury o znaczeniu krajowym, obszary te nadal cechują się niską dostępnością transportową na tle pozostałych regionów Polski.
Dodajmy, że tak się dzieje od 20 lat. Nie ma nie tylko via, czy rail Balticy, ale wydostać się, pociągiem z Suwałk, czy do naszego miasta dojechać, jest obecnie o wiele trudniej niż ćwierć wieku temu! Dworzec PKP bardziej odstrasza niż przyciąga. O lotnisku dla biznesu i turysty pisaliśmy niedawno.

„Unikatowe zasoby”

Niska atrakcyjność inwestycyjna pięciu województw nie oznacza, że nie mają one szans na przyciągnięcie dużych inwestorów – szanse te są, ale mniejsze niż w innych województwach. Można je zwiększyć, wzmacniając atrakcyjność inwestycyjną dla działalności bazujących na unikatowych zasobach i atutach tych regionów – siłą rzeczy nie ujętych w analizie porównawczej – i poszukując inwestorów niekoniecznie dużych, ale mogących efektywnie wykorzystać posiadane atuty.

Nasze „unikatowe zasoby” to m.in. Wigierski Park Narodowy czy Suwalski Park Krajobrazowy. Kto był w Krzywem czy w Starym Folwarku, ten widział, jakie tam są „atrakcje” dla turysty. Wielkim sukcesem w Krzywem było otwarcie, po latach przerwy, toalet na plaży. Dodajmy, zmodernizowanych przed kilkunastoma laty z unijnych funduszy i zamkniętych na klucz.
Turystyczny Augustów żyje z turystyki raptem dwa- trzy miesiące, jak jest pogoda. Grozi mu nawet odebranie statusu uzdrowiska. Czy można żyć z turystyki i walorów uzdrowiskowych? Można. Pokazują to np. Druskienniki, tyle tylko, że leżą ona na Litwie.
Poza tym - z pełnym szacunkiem dla miłośników przyrody (my ją też bardzo lubimy) - Podlasie pewnie dlatego przegrywa nawet z Mazurami, bo tam nie ma takich protestów przeciwko wszelkim inwestycjom. Mazury, cud natury - nie mają nawet ani jednego parku narodowego! I nie chcą go mieć! Nie oznacza to, że nie chronią tam przyrody.

„Szyć na miarę”

Praktycznie każda gmina w Polsce może być atrakcyjnym miejscem dla jakiejś inwestycji. Trzeba jednak znać swoje atuty i słabości oraz oczekiwania typowe dla różnych rodzajów inwestycji, bo wtedy wiemy, jak i do kogo kierować promocję i ofertę inwestycyjną – które dzisiaj muszą być „szyte na miarę”. Prowadząc świadomą politykę inwestycyjną można osiągać sukcesy mimo słabszych ocen wynikających z analiz wskaźnikowych - podkreśla raport.

„Znajomość mocnych i słabych stron własnego regionu jak i potencjalnych konkurentów ułatwia - piszą autorzy raportu - wzmacnianie przewag w zakresie atrakcyjności inwestycyjnej, a także dokonanie świadomego wyboru w kwestii rodzaju poszukiwanego inwestora. Choć często za sukces uznawane jest przyciągnięcie dowolnego dużego inwestora, uważamy, że prawdziwą miarą sukcesu jest nakłonienie do inwestycji podmiotu, którego działalność zgodna będzie ze strategią rozwoju danego obszaru i długofalowo wzmocni konkurencyjność całej gospodarki. Aby tak się stało potrzebna jest właśnie głęboka znajomość własnych atutów i słabości – a to pozwala na świadome kierowanie polityką inwestycyjną i rozwojem całego regionu.

Wpływ władzy lokalnej

Należy mieć świadomość - głosi raport - że instytucje publiczne w krótkim okresie (kilka lat) mogą wywierać istotny wpływ jedynie na niektóre aspekty atrakcyjności inwestycyjnej. W sferze materialnej chodzi przede wszystkim o rozwój infrastruktury komunikacyjnej jak i zapewnienie odpowiedniej podaży dobrze przygotowanych terenów inwestycyjnych. Bardzo ważne są również działania o charakterze informacyjno-promocyjnym i usługowym.

Konieczne jest:
- koordynowanie i koncentrowanie działań promocyjnych skierowanych do potencjalnych inwestorów (np. strony internetowe, oferty inwestycyjne, uczestnictwo w imprezach targowo-wystawienniczych, punkt kontaktowy dla inwestorów),
- zwiększenie precyzji promocji inwestycyjnej – znajomość swoich atutów i słabości ułatwi dopasowanie oferty do oczekiwań konkretnych inwestorów,
- oferowanie zachęt inwestycyjnych (np. udostępnienie lokalizacji w specjalnych strefach ekonomicznych, ulgi w podatkach lokalnych, poinformowanie o programach rządowych skierowanych do inwestorów),
- zapewnienie sprawnej obsługi procesu inwestycyjnego (np. pomoc w kwestiach formalno-prawnych, wprowadzenie do środowiska gospodarczego regionu, pomoc w rekrutacji pracowników i szkoleniach),
- zapewnienie sprawnej obsługi poinwestycyjnej (np. pomoc w rozwiązywaniu bieżących problemów inwestorów).
Wszystkie te działania wzmacniają regionalną i lokalną atrakcyjność inwestycyjną. Zwiększają szansę na przyciągnięcie nowych inwestorów lub na skłonienie już działających do reinwestycji. Podkreślić także warto, że wzmacnianie atrakcyjności inwestycyjnej sprzyja nie tylko inwestorom zewnętrznym (krajowym i zagranicznym), ale przede wszystkim powinno polepszać warunki już prowadzonej działalności gospodarczej przez lokalnych przedsiębiorców.

W Suwałkach nie tak źle?

Żeby nie kończyć tak pesymistyczne, to przypomnijmy, że niedawno Suwałki otrzymały tytuł „Samorząd Przyjazny Biznesowi”. Zajęły bowiem 43. miejsce w rankingu Instytutu Nowoczesnego Biznesu i Magazynu Przedsiębiorców „Europejska Firma”. Wyprzedziły między innymi Płock, Łódź, Toruń, Elbląg, Zieloną Górę i Kielce. Łomża uplasowała się na 66. miejscu, Giżycko na 94., Augustów aż na 145. Wojewódzki Białystok znalazł się zaś na 28 miejscu
W konkursie brano pod uwagę prawie 200 miejscowości z odpowiednią liczbą przedsiębiorstw. Pierwsze miejsce zajęła Warszawa, a za nią uplasowały się Sopot i Poznań.

Jan Wyganowski

udostępnij na fabebook