Ślepsk Malow Suwałki
Asseco Resovia Rzeszów
24.11.2024
14:45
29.07.2014
Polskich rolników protesty i żale
Polscy rolnicy mają coraz więcej kłopotów. Po embargu nałożonym na polską wieprzowinę przez ponad 20 państw z całego świata, zapowiadanym rosyjskim zakazie importu polskich owoców, czekają kolejne zakazy i ograniczenia. Co w zamian? Unia pomaga, ale …Mołdawii i Ukrainie. Wkrótce zatem mołdawskie owoce na polskich stołach i ukraińskie, tańsze ziarno, w polskich magazynach.
W miniony poniedziałek, 28 lipca br., odbył się protest sadowników pod ministerstwem rolnictwa. Manifestację zorganizował NSZZ RI Solidarność: - To zgromadzenie tylko sygnalizuje problem, jest po to, abyśmy nie musieli przyjechać tu ciągnikami - alarmowali sadownicy protestujący pod Ministerstwem Rolnictwa Rozwoju Wsi. - Za chwilę mogą się tu pojawić producenci zbóż - nie wiedzieć czemu „zmowa cenowa" ma zastosowanie zawsze, kiedy przychodzimy ze sprzedażą naszych produktów - mówili protestujący. - Chcemy normalności, aby polski rolnik nie musiał wychodzić na ulice - informuje www.farmer.pl.
Za kilogram porzeczek płacono w kraju średnio po 40-60 groszy. Czy ktoś widział owoce w sklepie po takiej cenie?
Rolnicy podejrzewają zmowę cenową. Minister Rolnictwa zwrócił się w tej sprawie do urzędu ds. konkurencji, ale ten nie zajął się sprawą. Minister rolnictwa wystąpił także do KE o pomoc dla producentów czarnej porzeczki. Na razie brak odpowiedzi.
Propozycje ministra
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Marek Sawicki, przyjął 28 lipca przedstawicieli protestujących rolników, producentów owoców miękkich. - Przedstawiłem takie same propozycje, jak w zeszłym tygodniu, tzn. przeznaczenia 30 mln zł na pomoc de minimis - powiedział szef resortu.
Minister zwrócił jednak uwagę na odmienną sytuację w Polsce i w innych krajach unijnych.
- W krajach południowej Europy to organizacje rolnicze zwróciły się do Komisji Europejskiej o pomoc na rynku owoców pestkowych, a w Polsce to minister występował – podkreślił szef resortu rolnictwa akcentując brak działań przedstawicieli organizacji rolniczych na forum europejskim, a w szczególności tych, które należą do COPA COGECA.
Minister przypomniał, że na 200 tysięcy producentów tylko 1756 z nich (niecały 1 %) jest zorganizowanych i przez to trudno mówić o takich możliwościach wycofania produktu z rynku, z jakimi możemy mieć do czynienia w odniesieniu do producentów moreli z krajów południowej Europy.
Natomiast za niedopuszczalną sytuację uznał minister nieudolność, czy wręcz niechęć podejmowania działań w sprawie ewentualnej zmowy cenowej na rynku porzeczki czarnej i wiśni przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Szef resortu rolnictwa zapowiedział przedstawienie tej sytuacji premierowi podczas posiedzenia rządu, gdyż nie jest to pierwszy taki przypadek w odniesieniu do rynku rolnego.
Zdaniem protestujących, zapowiadana pomoc de minimis nie wystarcza: Proponowane 550 zł - to koszt produkcji, nawet pomoc w najwyższej planowanej wysokości 600 zł nie rozwiąże problemu.
Wymarzło
Tymczasem sadownicy już ponieśli duże straty spowodowane przymrozkami. Tylko tegoroczne straty w sadach oraz na plantacjach truskawek, porzeczek i aronii, spowodowane majowymi przymrozkami na Warmii i Mazurach wyniosły ponad 4,7 mln złotych - wynika z szacunków komisji powołanych przez wojewodę warmińsko-mazurskiego. Z ustaleń komisji wynika, że wiosenne przymrozki wyrządziły straty w uprawach ogrodniczych i sadowniczych na łącznej powierzchni ponad 731 ha w 11 gminach. W 20 gospodarstwach szkody przekroczyły 30-procentowy poziom średniej rocznej produkcji rolnej z ubiegłych trzech lat.
Według informacji Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie nocne przymrozki do minus 8-10 stopni Celsjusza, które wystąpiły w pierwszych dniach maja, wyrządziły najwięcej szkód w sadach jabłoni, grusz, czereśni i wiśni oraz na plantacjach truskawek, czarnych porzeczek i aronii. Najbardziej ucierpiały uprawy w gminach: Barczewo, Lubawa i Milejewo. Straty w jabłkach sięgają 90 proc., czarnej porzeczki do 40 proc.
Pociechą jest tylko to, że na podstawie protokołów strat, rolnicy mogą ubiegać się o preferencyjne kredyty. Przysługują one, jeśli uprawy były ubezpieczone, a straty przekraczały 30 proc. średniej rocznej produkcji. Rolnik płaci wówczas bankowi 1,5 proc. od zaciągniętego kredytu, resztę oprocentowania dopłaca państwo. Mogą też ubiegać się o odroczenie i rozłożenie na raty składek ubezpieczeniowych KRUS i należności wobec Agencji Nieruchomości Rolnych oraz uzyskanie ulg w podatku rolnym.
Unia pomoże, ale ... Mołdawii
Unia, która jest tak nierychliwa w sprawach polskich już pomaga Mołdawii. Unia Europejska, zgodnie z postanowieniami umowy o wolnym handlu postanowiła podwoić z dniem 01 sierpnia 2014 kontyngenty wywozowe dla mołdawskich owoców i warzyw z powodu rosyjskich sankcji. W rozmowie telefonicznej z premierem Mołdawii Iurie Lanca, jaką odbył 28 lipca br. europejski komisarz ds. rolnictwa Dacia Ciolos, zapewnił Mołdawian o rychłej pomocy- donosi portal UKRINFORM.
"Mamy nadzieję, że Unia Europejska przyjmie w trybie pilnym uchwałę o podwojeniu od 1 sierpnia tego roku bezcłowych dostaw mołdawskich owoców i warzyw na rynki UE co pomoże gospodarce Mołdowy, zwłaszcza rolnikom, w przezwyciężeniu trudności związanych z rosyjskim embargiem na te produkty" - powiedział Ciolos.
UE szuka teraz dodatkowego finansowania w celu wsparcia rolników w Mołdawii za przechowywanie niesprzedanych produktów.
Tak więc, zgodnie z przyjętą decyzją UE, Mołdawia będzie dostarczać na rynki UE do 80 tysięcy ton jabłek (wcześniej 40 tys. ton) i 20 tys. ton śliwek (zamiast 10.000) i do 20 tysięcy ton winogron (wcześniej dozwolona 10 tysięcy ton).
Jak informowaliśmy, w dniu 21 lipca Federalna Służba Rosselhoznadzor postanowiła prowadzić zakaz importu mołdawskich owoców i warzyw, w tym i konserw .
Mołdawscy rolnicy domagają się wypowiedzenia umowy stowarzyszeniowej z UE
Unia zareagowała, bo rolnicy z północy Mołdawii zorganizowali akcję protestacyjną, podczas której zablokowali jeden z odcinków autostrady, która prowadzi do urzędu celnego na mołdawsko-ukraińskiej granicy. Protestujący domagają się wypowiedzenia umowy stowarzyszeniowej z UE, wznowienia negocjacji z Moskwą w sprawie eksportu mołdawskich produktów rolnych do Rosji.
Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji od 18 lipca nałożyła ograniczenia na eksport do Rosji świeżych owoców z Mołdawii. Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego przygotowało projekt rozporządzenia w sprawie zniesienia zerowej stawki na wwóz wina, mięsa, warzyw, owoców i ziarna. Wcześniej Rosja uprzedzała o możliwości zrezygnowania z wolnego handlu po ratyfikacji przez Kiszyniów umowy stowarzyszeniowej z UE.
Rosja już zakazała importu przetworzonej wołowiny, mięsa końskiego, jagnięciny i wieprzowiny z najbiedniejszego kraju Europy - Mołdawii - tego samego dnia, gdy mołdawski parlament ratyfikował traktat w sprawie wolnego handlu z UE.
Parlament Mołdawii ratyfikował umowę wolnego handlu i stowarzyszenia politycznego porozumienia z UE 59 głosami, a przeciwko było czterech posłów, a 38 deputowanych z prorosyjskiej, Komunistycznej Partii, nie brało udziału w głosowaniu.
Ukraińskie warzywa, owoce i ziarno trafią do Polski?
Polscy rolnicy nie blokują na razie dróg, więc władza nierychliwa, by im pomóc. A na polski rynek mogą też trafić ukraińskie owoce i warzywa, bo Rosja wprowadziła na nie embargo. Rosyjski państwowy nadzór ochrony praw konsumenta Rospotriebnadzor poinformował w poniedziałek, 28 lipca br., że wprowadza zakaz importu z Ukrainy konserw warzywnych, owocowych i rybnych z powodu umieszczania na ich etykietach nieprawdziwych danych jakościowych. Rosselhoznadzor wprowadził w poniedziałek także zakaz dostaw ukraińskich produktów mlecznych do Rosji. Ukraina wysłała w pierwszym półroczu takiego towaru na kwotę 106.300.000 dolarów. W ogóle, ukraińscy przedsiębiorcy umieścili w ciągu 6 miesięcy br. na rynku rosyjskim żywność wartą 495.000.000 dolarów. Rosjanie i bez embarga ograniczali w br. zakupy ukraińskich towarów. Najbardziej ucierpiały przede wszystkim: branże mięsna i produktów mlecznych, a także branża cukrowa. Zmniejszyło się zapotrzebowanie ze strony Rosji aż o jedną trzecią.
Po pełnym wejściu w życie umowy o wolnym handlu z UE, Ukraińcy będą tam konkurować m.in. z polskimi towarami rolnymi. Unia zgodziła się na bezcłowy import 900 tys. ton zbóż z Ukrainy. Gros z tego trafi do Polski, bo jesteśmy najbliżej. Już są firmy, które pod ten przywóz wynajmują spichlerze zbożowe.
Zapłacą za to polscy producenci?
Przypomnijmy, że to z inicjatywy eurodeputowanych Pawła Zalewskiego i Pawła Kowala Parlament Europejski obniżył cła, na co później zgodziły się kolejne unijne instytucje. Bohdan Piętka z portalu myslkonserwatywna, rysuje tę decyzję w czarnych dla polskich producentów i przetwórców barwach. Pisze m.in.: ”Oligarchowie ukraińscy będą mogli zaoszczędzić, natomiast polscy producenci żywności, w sytuacji, gdy polski rynek zaleje tanie zboże z Ukrainy, będą musieli za to zapłacić. Polska nie może przy tym liczyć na jakąkolwiek wzajemność ze strony ukraińskiej. Kijów nie zamierza bowiem znosić embarga na eksport polskiej wołowiny, które utrzymuje od siedmiu lat. Zaangażowanie Warszawy w kryzys ukraiński oraz poparcie sankcji UE i USA wobec Rosji w konsekwencji sprowokowało też rosyjskie działania odwetowe, czyli objęcie embargiem eksportu polskiego mięsa na Białoruś i do Rosji. Przez utratę rynków wschodnich polski eksport traci dziennie ok. 10 mln złotych. Za polityczną awanturę wywołaną przez UE i USA nie płacą producenci niemieccy, francuscy, brytyjscy czy amerykańscy, ale wyłącznie producenci polscy. To im wystawiono rachunek za próbę przeciągnięcia Ukrainy na Zachód. Trzeba jasno powiedzieć, że rachunku tego nie wystawił bynajmniej Władimir Putin, ale Donald Tusk, Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski i Jarosław Kaczyński, którzy polski interes narodowy utożsamiają z interesami waszyngtońskiego i europejskiego neoliberalizmu i globalizmu”.
Unijne kontyngenty
Może jednak nie będzie tak źle, bo, żeby braciom Ukraińcom nie przewróciło w głowie, UE od razu wprowadziła kontyngenty na import niektórych produktów rolnych, takich, jak zboża, wieprzowina, wołowina i drób, aby nie naruszyć interesów ich producentów na terenie UE. W ramach bezcłowych kontyngentów Ukraina może wyeksportować do UE tylko 950 tys. ton pszenicy zwyczajnej (w tym mąka, kasze i granulki), 250 tys. ton jęczmienia (w tym mąka i granulki) oraz 400 tys. ton kukurydzy (w tym mąka, kasze, mączki, granulki i przetworzone ziarno kukurydzy), 40 tys. ton wieprzowiny, 20 tys. ton mrożonych tuszek drobiowych, 16 tys. ton innego mięsa drobiowego, 12 tys. ton wołowiny, 3 tys. ton jaj drobiu w skorupkach -informuje Fundacja Programów Pomocy dla Rolnictwa (FAPA). Poza tym, opłaty celne będą mogły być przywrócone, gdyby napływ towarów importowanych z Ukrainy spowodował poważne trudności dla producentów takich towarów na terenie UE.
…i ukraińskie embargo
Na domiar złego pojawiły się ostatnio informacje, że Ukraina ponownie wprowadziła embargo na polska wieprzowinę. Minister Sawicki, odnosząc się do pytań o sytuację na rynku wieprzowiny i ukraińskiego embarga, podkreślił, że w sprawach rolnych jest to partner niewiarygodny. - Nie zostało wprowadzone embargo, ale są nowe wymagania służb weterynaryjnych w stosunku do polskich eksporterów wieprzowiny podczas, gdy z innych kierunków, pomimo znacznie większych problemów z ASF, wieprzowina jest wciąż sprowadzana – powiedział szef resortu rolnictwa podczas spotkania 28 lipca br. z rolnikami w MRiRW.
Jan Wyganowski