Litwini po swojej stronie już budują (koniec w roku 2015) odcinek Rail Baltiki, kolejowego połączenia Krajów Nadbałtyckich z Europą Zachodnią. Więcej, obok torów o europejskiej szerokości (1.435 mm) pozostaną pamiętające czasy ZSRR, szersze (1.520 mm), ale niezbędne do transportu z i do Rosji. Po stronie polskiej trasa ta utonęła w gęstej mgle. Wprawdzie minister transportu Sławomir Nowak, a wcześniej jego poprzednicy, też mówią, że „Rail Baltica się buduje”. Jeśli „się buduje” to można mieć pewność, że nie powstanie nigdy. Co innego gdyby budowali ją ludzie i do tego myślący...
Na stronie 36 Dokumentu Implementacyjnego do Strategii Rozwoju Transporty do 2020 r - Projekty kolejowe CEF – lista podstawowa pkt. 6. (ostatni) brzmi: Modernizacja linii kolejowej E 75 na odcinku Białystok - Suwałki - Trakiszki (granica państwa) 2.500,00 (wartość całkowita w mln zł) 1.625,00 (wartość wkładu UE w mln zł). Pytanie podstawowe Suwałki – Białystok przez Augustów, czy przez Olecko-Ełk?
Po licznych spotkaniach w PLK powstał dokument, w którym nic nie mówi się o budowie Rail Baltiki z Suwałk przez Olecko i Ełk do Białegostoku – rąbka tajemnicy uchyla Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk.: – Znając kolej i jej determinację do realizacji tych inwestycji miałbym i mam spory dystans do tych planów. W tej perspektywie finansowej były środki na wykonanie odcinka Suwałki – Trakiszki (granica z Litwą). Najpierw wpisano je na listę podstawową, później rezerwową, a teraz zniknęły całkowicie.
W perspektywie finansowej 2014-2020 PKP PLK ma mieć do dyspozycji 3,7 mld. euro z programu „Infrastruktura i środowisko” oraz 3,1 mld. euro z CEF. Za te pieniądze zamierza dokończyć modernizację tras Wrocław – Poznań, Warszawa – Białystok, Poznań – Szczecin i Katowice – granica z Czechami. O Rail Baltice ani słowa.
- Być może do roku 2020, za kilka ładnych milionów kupimy kolejne Pendolino lub TGV po to, żeby po polskich trasach jeździły 60-80 km/h – ironizuje prezydent Suwałk, a po chwili dodaje – Obym się mylił. Liczę na to, że kraje nadbałtyckie przycisną Polskę w Brukseli i wymuszą wykonanie szlaków kolejowych i drogowych łączących je z Europą Zachodnią.
Rail Baltica przez Suwałki to konieczność zmiany obecnego dworca końcowego na nowy - przelotowy, likwidacji torowisk pomiędzy ul. Kolejową i Przytorową, zmiany w planach przestrzennego zagospodarowania miasta.
O tym mówi się od lat i na mówieniu się kończy. Dlaczego?
- Półtora miesiąca temu w tej sprawie wysłałem list do Kolei, ale wciąż nie mam odpowiedzi – tłumaczy prezydent Suwałk. – Wygląda na to, że Kodeks Postępowania Administracyjnego określający terminy udzielania odpowiedzi nie dotyczy Kolei i naszych ministerstw.
Miasto wskazało kolei dwa miejsca lokalizacji nowego, przelotowego dworca. Pierwsze przy byłych Zakładach Płyt Wiórowych, drugie - pomiędzy ulicami Utrata i Staniszewskiego, od przejazdu kolejowego na drodze na Płociczno. W przypadku lokalizacji przy ZPW zastrzeżenia techników związane są z tym, że we wskazanym miejscu tory biegną łukiem. W drugim przypadku panuje cisza. Co i kiedy wybierze kolej?
Od przeniesienia dworca w nowe miejsce zależy też zwolnienie przez PKP terenów pomiędzy ulicami Kolejowa i Przytorowa. To niemal centrum miasta, a straszy...
W nowej perspektywie finansowej będą duże środki unijne na rewitalizację terenów poprzemysłowych. Suwałki chciałyby z nich skorzystać i uporządkować pokolejowe tereny. Tyle tylko, że same chęci władz miasta to za mało. Potrzebne są decyzje PKP, a tych jak nie było, tak nie ma W przyszłym roku PEC ma rozebrać ciepłownię sąsiadującą z dworcem PKS i terenami kolejowymi. Wówczas, niczym przysłowiowy wrzód na wizerunku miasta, pozostanie tylko kolej ze swoimi bocznicami. A dzieje się tak, bo w PKP pracownicy odpowiedzialni za poszczególne odcinki zmieniają się szybciej niż pogoda na dworze.