09.11.2021

Rolnictwo. Litewscy rolnicy próbują zarabiać na hodowli owiec, indyków czy uprawie amarantusa

Gospodarstwa rolne przeżywają znów trudne czasy: ceny środków do produkcji rolnej rosną, gospodarstwa bankrutują.

Szczególnie ciężko jest małym gospodarstwom. Mało który handlowiec chce od nich kupować jedna krowę, świniaka, czy jeden worek ziemniaków. Dużym gospodarstwom też nie lekko, bo ponoszą większe koszty.

Owce

Na Litwie odradza się hodowla owiec. Tak znajomy przed kilkudziesięciu laty widok na podsuwalskich pagórkach. W latach 90. ub. wieku owce niemal całkiem znikły z naszego krajobrazu.

Podobnie było i na Litwie. Jeszcze w 2001 roku hodowano zaledwie 10 tys. sztuk owiec. W 2021 roku zarejestrowanych jest 157 tys. sztuk różnych rasy owiec. Powód rozwoju hodowli jest jasny - zapotrzebowanie na jagnięcinę na rynku litewskim rośnie, ale gdzie umieścić owczą wełnę? – pytają rolnicy.

Na wystawie pokazano 15 ras owiec, a na Litwie w tym roku zarejestrowano 157 tys. owiec. różne rasy owiec. (Przypomnijmy, że w 2001 roku w kraju pozostało tylko ok. 10 tys. owiec).?

Według szefowej Litewskiego Związku Hodowców Owiec (LAAA), Gintarė Kisielienė, wełna owcza jest produktem naturalnym i najwyższej jakości, ale problemem jest to, że na Litwie nie ma komu czyścić wełny, choć jest ponad 9 tys. hodowców owiec.

O problemach i perspektywach hodowli rozmawiano podczas tradycyjnego pokazu owiec, zorganizowanego przez Litewski Związek Hodowców Owiec oraz Litewską Izbę Rolniczą.

Pokaz miał miejsce w specjalistycznej hodowli owiec we wsi Pavartyčiai (Šeduva, rejon Radziwiliszki).

Na wystawie pokazano 15 ras owiec.

Perspektywy rozwoju hodowli owiec

W filii UAB Genetiniai się we wsi Pavartyčiai trzyma się 2300 owiec. Według Rimantasa Kairisa, szefa tej jednostki i przewodniczącego rady LAAA, tradycyjna ekspozycja dedykowana jest nie tylko hodowcom owiec (choć zapewne przede wszystkim im), ale także mieszkańcom miasteczka, którzy rzadko widują pasące się owce.

- Chronimy pulę genową litewskich owiec. Mamy 800 owiec, rodzi się ponad tysiąc jagniąt rocznie i wszystkie sprzedajemy litewskim rolnikom. Tegoroczne wyniki są dobre - w porównaniu z poprzednim rokiem sprzedaliśmy 2,5 razy więcej maciorek hodowlanych - powiedział R. Kairys.

Na otwarciu wystawy dr Arūnas Svitojus, prezes Litewskiej Akademii Nauk, zapewnił, że dobrze zna niuanse hodowli owiec, bo sam owce hoduje.

 - Hodowla owiec się rozwija, ale możliwości są znacznie większe. Przed kilkudziesięciu laty rolnicy na Litwie hodowali ponad milion owiec. Owce były źródłem życia i przetrwania w wiosce - zarówno mięsa, jak i wełny, odzieży i tak dalej. Dwie dekady temu hodowla owiec na Litwie przeszła głęboki kryzys i już wydawało się, że ta gałąź się nie podniesie. Wyzdrowieliśmy i jesteśmy przekonani, że hodowla owiec może być w dzisiejszych czasach obiecującą, przyjazną dla środowiska gałęzią rolnictwa - powiedział A. Svitojus.

 

 

W okresie styczeń – lipiec 2021r. średnia cena skupu owiec na Litwie wyniosła 508,91 euro/100 kg (waga tuszy) i 169,06 euro/100 kg (waga żywca), co stanowi odpowiednio 12,56 proc. i 14,87 proc. więcej niż w okresie styczeń-lipiec 2020 r. We września br. średnia w skupie cena owiec i jagniąt wyniosła 209 euro za 100 kg żywej wagi, a więc sporo drożej niż średnia z 7 miesięcy br. wg. wagi żywca.

Brokuły, pasternak, rzodkiewki japońska cebula zimowa

Drobne gospodarstwa rolne na Litwie wykazują się ostatnio odwagą: uprawiają niepopularne lub prawie wymarłe odmiany roślin, hodują przepiórki, kaczki, bażanty, indyki, kuropatwy, itp.

Jak podaje Litewskie Radio Telewizja, rolnicy coraz chętniej uprawiają rzadsze warzywa. Zdaniem naukowców właściciele małych gospodarstw są bardziej skłonni do eksperymentowania - wszystko opiera się na pieniądzach i ryzyku znalezienia nabywców.

Mindaugas Anušauskas, rolnik z rejony olickiego (Alytus), graniczącego z naszym regionem, planuje posadzić pod koniec października lub pierwszych dniach listopada cebulę ozimą. Rolnik mówi, że lubi eksperymentować, kontaktuje się z naukowcami, którzy podpowiadają, jak uprawiać rzadsze odmiany warzywa. Po zbiorze jarmużu i kalafiora na polu cebula ozima również powinna przystosować się do warunków naturalnych. Uprawia je tylko kilku rolników w kraju.

- Warto zwrócić na nie większą uwagę, próbując sadzić wcześniej jesienią, próbować trochę później, starając się nie wyhodować samego liścia wysoko jesienią, by cebula bardzo łatwo regenerowała się na wiosnę. Śnieg jeszcze się nie stopił, a patrz, cebula już rośnie - dzielił się z RLT doświadczeniami rolnik.

Według naukowca z Akademii Rolniczej Audronė Žebrauskienė, po jesiennym posadzeniu cebuli z sadzonek, można spodziewać się zbiorów na Jana, a w pełni dojrzałe są w lipcu.

Jak podaje badaczka, na farmach rolniczych rośnie coraz więcej brokułów, pasternaka i rzodkiewki japońskiej. Właściciele małych gospodarstw chętniej eksperymentują.

- Sugeruję, aby rolnicy nie bali się eksperymentować. W rezultacie hodowcy i naukowcy pracują nad wyhodowaniem nowych odmian, aby były odporne na choroby, aby były odporne na szkodniki, aby były smaczne i aby je selekcjonować, dostosować do swojej gleby - podkreśla A. Žebrauskienė.

Amarant - zboże XXI wieku

Niektórzy hodowcy próbują także uprawy rzadszych gatunków zbóż. Alfonsas Peckus, rolnik pracujący na 300 hektarach w rejonie olickim ( Alytus), wciąż młóci proso, po czym będzie produkował kaszę. Oczekuje się, że będzie miał w br. trzy tony prosa z hektara, choć bywało i po pięć.

Rolnik, doktor fizyki, uprawia na polach tylko litewskie odmiany pszenicy, amarantusa, lucernę, a także inne znane dawniej, dziś niezasłużenie zapomniane rośliny.

Amarantus (szarłat wyniosły, Amaranthus sp.) należy do najstarszych roślin uprawnych świata. Badania wykazały, iż roślina ta była uprawiana już około 4000 lat przed nasza erą na obszarze Ameryki Północnej oraz Ameryki Południowej. Obok kukurydzy i fasoli amarantus był podstawową rośliną uprawną Azteków, Majów oraz Inków. Ze względu na skład chemiczny oraz wartość odżywczą, a także możliwości wykorzystania tej rośliny, eksperci ds. żywności FAO określili amarantus jako zboże XXI wieku. Upatruje się w nim ogromne możliwości w zaspokojeniu potrzeb żywieniowych świata.

Amarantus jest źródłem wielu składników mineralnych, zwłaszcza wapnia, fosforu, potasu i magnezu. Spożycie 100 g nasion amarantusa pokrywa 1/3 dziennego zapotrzebowania na wapń. Pod względem ilości żelaza (15 mg w 100 g nasion) również przewyższa niemal wszystkie rośliny, ze szpinakiem włącznie, co z powodzeniem można wykorzystywać w stanach anemii, a także w diecie kobiet ciężarnych. Włączenie do jednego posiłku dziennie dania przygotowanego z nasion amarantusa całkowicie pokrywa zapotrzebowanie na żelazo. Pod względem witamin występuje ich tyle samo, co w innych zbożach.

Amarantus jest niezwykle cennym źródłem białka. Okazuje się, że w nasionach jest go więcej niż w mleku.

Rolnik uważa, że ​​ciągle szukając innowacji, jak przygotować nasiona wysokiej jakości, zużywamy mniej nawozu. Na polach próbował uprawiać około 30 różnych gatunków rzadkich roślin.

 Nie ze wszystkim się udało. Najbardziej zawiodły go krokosze barwierskie.  Po trzech latach bez zbioru zostały porzucone.

To gatunek uprawiany już w starożytności jako roślina farbierska i oleista. W starożytnym Egipcie używana do wyrobu tłustej szminki. W średniowiecznej kuchni europejskiej prawdopodobnie był używany jako barwnik spożywczy, zastępujący droższy szafran. jest rośliną jednoroczną, która swoim wyglądem przypomina nieco znane wszystkim astry. Dzięki silnemu barwnikowi, wykorzystywanemu wykorzystywana nie tylko w przemyśle farbiarskim, ale także w spożywczym w herbatach ziołowych i innych napojach. Cały krokosz barwierski ma cenne właściwości prozdrowotne i dlatego wiele lat temu doceniony został na polu medycyny alternatywnej. Olej z krokosza to też źródło witamin A i E.

Interes na jajach

Jajka to jedna z najpopularniejszych potraw. Wielu konsumentów na Litwie kupuje jaja kurze na targowiskach lub bezpośrednio od gospodarstw rolnych, ponieważ chcą jaj drobiowych w stylu rustykalnym, z wolnego wybiegu, wyłącznie zbożowych.

 

 

Małe fermy, drobni producenci mogą w niewielkich ilościach handlować tylko jajami kur niosek, ale także jajami innego drobiu.  Litewska Państwowa Służba Żywności i Weterynarii (SFVS) niedawno uzupełniła i zaktualizowała wymagania dla dostawców niewielkich ilości jaj drobiowych przeznaczonych na rynek lokalny.

Państwowa Służba Żywności i Weterynarii zaktualizowała wymagania, aby dodać nowe gatunki drobiu - przepiórki, kaczki, bażanty, indyki, kuropatwy, perliczki, gęsi. Drobni rolnicy będą mogli zaopatrywać użytkowników końcowych bezpośrednio ze swoich ferm, dostawy do domu, sprzedaż na targowiskach, lokalnych targowiska, placówkom gastronomicznym, znajdującym się w odległości nie większej niż 100 km od gospodarstwa.

Problem w tym, że popyt na jaja kacze, gęsie i inne jaja drobiowe jest niski, brakuje też drobiu, którymi, których jajami niekurzymi można by handlować. To z powodu niewielkich korzyści. Indyk znosi do 50 jaj rocznie, gęś do 40, kaczka do 150 i tylko wiosną i latem, a kura podwaja się tak samo jak kaczka i znosi przez cały rok.

Jeśli litewski konsument chce kupić jaja kacze, gęsie, indycze, strusie przynajmniej przed Wielkanocą, to jaja bażantów, kuropatw i innych ptaków są rzadkością. Tylko nieliczne restauracje i bary zwykle używają do gotowania bardziej egzotycznych jajek.

Niektórzy próbują

Marina Kačinskienė, rolniczka z rejonu Kupiszki, hoduje kury i sprzedaje ich jajka. Czasami i przepiórki, ale ich jaja - tylko na własny użytek. Jaja przepiórcze chętnie kupowałyby matki dla małych dzieci, ale ich popyt nie jest równy popytowi na jaja kurze.

Zgadza się z nią rolnik Daiva Žukauskienė z rejonu Loździjskiego: -Ci, którzy są przyzwyczajeni do jaj kurzych, mogą smakować się jajkiem kaczym lub gęsim, ale nie codziennie. Na przykład lubię bezsmakowe jajko gęsie. Żółtko kaczego jaja jest większe, a białko niskie. Nie wszystkim się to podoba.

Gospodarstwo rodzinne D. Žukauskienė hoduje kury, gęsi, kaczki, przepiórki, indyki. Na rynku mobilnym rolnik sprzedaje jaja kurze i drób.

- Nie mamy na sprzedaż gęsi, kaczek ani jaj indyczych. Z jaj wylęgamy gęsi, kaczki, indyki do dalszej hodowli - stado hodowlane. Kiedy kończą składanie jaj, sprzedajemy ptaki na mięso - wyjaśnia D.Žukauskienė dla tygodnika „Valstiečių laikraštis” ( Gazeta Rolnicza).

- Ludzie jedzą to, do czego są przyzwyczajeni - jaja kurze. Aby hodować kaczki lub inne ptaki i sprzedawać ich jajka, trzeba mieć stałych klientów. Myślę, że nie ma u nas wielu takich amatorów - dodaje D. Žukauskienė.

Rolnik z rejonu Szawli, Virginijus Ancikas, hoduje przepiórki na mięso i jajka - obecnie ma około 2000 przepiórek. Produkty dostarczane są do sieci handlowych.

- Utrzymywaliśmy więcej przepiórek, ale gdy tylko wprowadzono paszport możliwości, handel zarówno mięsem przepiórczym, jak i jajami spadł o prawie połowę. Transportowaliśmy produkty co tydzień, a teraz - co drugi lub trzeci dzień - powiedział V.Ancikas.

Kilka lat temu rolnik próbował hodować kuropatwy i bażanty, ale dość szybko zrezygnował.

- Takie ptaki muszą mieć zupełnie inne warunki lęgowe, a produkty trudno sprzedać, bo są to ptaki bardziej egzotyczne. Zrezygnowaliśmy z ich hodowli, ponieważ to się nie opłacało - zbyt dużo kłopotów, a korzyści było niewiele - powiedział V. Ancikas.

Po rozpoczęciu chowu drobiu na jaja przez dwa lata ponosi się stratę, a dopiero w trzecim taka działalność gospodarcza zaczyna się opłacać.

Aidas Kazlauskas kilka lat temu hodował 300 kurczaków, 50 kaczek, 20 gęsi i 250 przepiórek w rejonie Širvintos i handlował jajami tych ptaków.

- Kiedy zaczynasz hodować ptaki na jajka, przez dwa lata ponosisz stratę i dopiero w trzecim taka działalność gospodarcza zaczyna się opłacać. Jaja przywoziłem na targ. Jaja gęsi i kacze coraz częściej kupowano przed Wielkanocą, a z czasem pojawili się stali klienci - chętnie kupowali je sportowcy, których dieta powinna być bogata w białko, ale nie było dużego popytu - powiedział A. Kazlauskas.

Rozmówca jest przekonany, że aby zarobić chociażby trochę pieniędzy ze sprzedaży jaj, konieczne jest utrzymywanie większej liczby ptaków. Teraz w jego gospodarstwie nie ma już ptaków - całkowicie zrezygnował z tej działalności. Jednym z powodów jest to, że kury z wolnego wybiegu zostały zaatakowane przez jastrzębie w opuszczonym gospodarstwie.

Gintaras Nagulevičius sprzedaje jaja kurze, ale indyki chodzą swobodnie po jego farmie w rejonie Kaišiadorys razem z kurczakami.

- Indyki są po prostu dla zabawy, nie dodają wystarczającej ilości jaj do handlu. Kiedy po kurze jaja przychodzą młode mamy z dziećmi, to indyki są dla nich atrakcją. Było kilka dzieci z miasteczka, które nawet nie wiedziały, jak wygląda indyk. Czasami dla nowego konsumenta, który kupuje jaja kurze, dodaję dzieciom jajko z indyka, kaczki lub przepiórki w celu dywersyfikacji - mówi G. Nagulevičius.

- Popyt jest również determinowany przez krajowe tradycje spożycia żywności. Na Litwie nie ma tradycji spożywania jajek od gęsi, kaczek, strusi, indyków i innych ptaków. Możemy to porównać z sytuacją mięsną – mamy duże zapotrzebowanie na wieprzowinę. Ludność Litwy spożywa rocznie średnio 50 kg wieprzowiny, a wołowiny zaledwie 5 kg, podczas gdy ludność krajów Europy Zachodniej po 20 kg. Na Litwie nie ma narodowych tradycji spożywania wołowiny i innego drobiu, a nie kur, jaj” – uważa Albertas Gapšys, kierownik działu marketingu produktów w Instytucie Ekonomii i Rozwoju Wsi.

Zdaniem naukowca bardzo ważne są narodowe tradycje konsumpcyjne – zawsze trudno jest znaleźć nabywców na produkt, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni.

 

WYG

Źródła: LRT; „Valstiečių laikraštis” ( Gazeta Rolnicza); Litewska Izba Rolnicza; Wikipedia; akademiadietetyki

Fot:  Litewska Izba Rolnicza;; fot własne

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*