30.08.2013

Rosyjskie embarga

Od środy, 28 sierpnia 2013 roku, Litwa, jako pierwszy kraj unijny odzyskała od Rosjan, po dwóch latach przerwy, prawo do eksportu na teren federacji żywych świń. Na razie zgoda dotyczy tylko sztuk zarodowych, ale Litwini są pewni, że uda się im otrzymać zezwolenia na eksport także pozostałej trzody chlewnej. Pomogły rzeczowe negocjacje.

 

"Jest to bardzo dobra wiadomość, której doczekaliśmy dzięki stałej, konstruktywnej i rzeczowej współpracy z rosyjskimi urzędnikami" - podkreślił dyrektor Państwowej Służby Żywności i Weterynarii Jonas Milius. Tymczasem polscy politycy rzucają wciąż tylko przysłowiowe gromy na Rosjan.



Kłopoty Litwy zaczęły się 1 czerwca 2011., gdy na jednej z litewskich ferm w Beržai, odnotowano przypadek pomoru świń. Wówczas na trzech fermach zutylizowano ponad 22 tys. sztuk, wstrzymano import i eksport żywca. W lipcu odnotowano nowe przypadki pomoru w fermach w rejonie janowskim. Na fermie było hodowanych ponad 2 tys. sztuk trzody chlewnej. Wciągu minionych lat był to już czwarty przypadek wykrycia klasycznego pomoru świń na Litwie. Pierwszy odnotowano przed dwudziestu laty, a drugi w 2009 roku. Rosja nałożyła embargo, a litewscy producenci tracili miesięcznie ok. 4 - 5 mln litów.


Litewscy rolnicy, eksportując trzodę do Rosji mogą obecnie zarobić na jednym tuczniku o 150 litów więcej, niż sprzedając żywiec w kraju. W Rosji z kilogram wagi żywej świni płaca po 2 euro, podczas gdy na Litwie tylko 1,5 euro.


Od 20 marca 2012 roku obowiązuje natomiast zakaz wwozu na terytorium Federacji Rosyjskiej żywego bydła oraz świń z całej Unii Europejskiej. Przyczyną jest epidemia zwierząt w Europie Zachodniej. Choroba wywołana przez wirusa Schmallenberg, rozprzestrzenia się szybko po całej Europie i atakuje głównie dorosłe bydło, ale także owce i kozy, (nazwa pochodzi od niemieckiej miejscowości, w której po raz pierwszy go zidentyfikowano). Do tej poru UE nie poradziła sobie z tą chorobą. Przypomnijmy, że jesienią 2012 roku zagrożenie chorobą niebieskich języków u bydła stwierdzono na terenie trzech gmin naszego regionu: Szypliszek, Krasnopola i Sejn. Przedstawiciele Unii Europejskiej uznali oficjalnie fakt pojawienia się w krajach europejskich nowego wirusa niebezpiecznej choroby zwierząt dopiero w listopadzie 2012 roku.

Od połowy lipca br. Rosja wstrzymała natomiast import schłodzonej wieprzowiny i wołowiny z Litwy, bo w trakcie kontroli inspektorzy rosyjscy wykryli mięso łotewskie į polskie. „Rosyjscy urzędnicy są niezadowoleni, że w spółkach litewskich wykryli mięso z Łotwy į Polski, gdzie ich zdaniem istnieją firmy, które mają zakaz eksportowania wyrobów do Rosji z powodu niespełnienia pewnych warunków“ - powiedział Jonas Milius, dyrektor Litewskiej Służby Żywności i Weterynarii. Mięso z Polski i Łotwy znaleziono między innymi w spółce Agrovet.


„Rosja jest bardzo ważnym naszym klientem. Eksportujemy tam około 30 proc. produkcji. Toteż zastosujemy się do wszystkich uwag, jakie są. Musimy spełniać wymagania Rosjan” – skomentował szef spółki A. Gudžiūnas.


Tymczasem, gdy niedawno kilka polskich zakładów mięsnych straciło prawo do sprzedaży na teren Rosji, polscy politycy bili na alarm, że „cena, jaką zapłaci Polska za poparcie dla zbliżenia Ukrainy z UE, może być dość wysoka. Rosyjskie służby sanitarne zaostrzyły kontrolę produktów spożywczych z naszego kraju”. Tyle tylko, że to w Wilnie, a nie Warszawie ma być podpisana umowa stowarzyszeniowa Ukrainy z UE.

Polskie kłopoty mięsne zaczęły się zaś w sierpniu. 19 sierpnia zatrzymaliśmy samochód ciężarowy z dokumentami wydanymi przez polską Inspekcję Weterynaryjną. Zgodnie z tymi dokumentami w samochodzie była słonina wieprzowa wyprodukowana w Polsce. Jednak na większej części towaru ujawniliśmy znaki służby weterynaryjnej Hiszpanii z oznaczeniami przedsiębiorstwa, które nie ma prawa eksportu swojej produkcji do Federacji Rosyjskiej. Mamy do czynienia z próbą dostarczenia do naszego kraju kontrabandy. Oto dlaczego musieliśmy wzmocnić kontrole całej dostarczanej do Federacji Rosyjskiej polskiej wieprzowiny, tak chłodzonej, jak i mrożonej - oświadczył wówczas przedstawiciel Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej - Aleksiej Aleksiejenka.

Kilka dni później niektóre polskie przedsiębiorstwa postanowiły powtórzyć już dawno przebytą drogę z próbami dostarczania przemycanego surowca. - Do problemów przyczynili się sami eksporterzy. Ujawnione nieprawidłowości dotyczące eksportu polskiego mięsa zwiększyły czujność Rosjan – oświadczył Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.

 Embargo na ziemniaki i jabłka

Rosja wstrzymała też latem br. import z UE ziemniaków i jabłek. To może być duży cios dla polskich producentów.

Zdaniem Aleksieja Aleksiejenko, rzecznika Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor), unijne kraje nie przestrzegają rosyjskich norm fitosanitarnych. Od 2010 roku w toku fitosanitarnych kontroli ziemniaków pochodzących z krajów UE, w ponad stu przypadkach wykryto mikroorganizmy, które w Rosji są objęte kwarantanną. Rosja miała zamiar zabronić importu sadzeniaków ziemniaka z krajów Unii Europejskiej już od 1 kwietnia br., ale termin został przesunięty. Ziemniaki sadzeniaki do Federacji Rosyjskiej spośród państw UE dostarczają głównie Holandia, Niemcy, Polska, Finlandia i Wielka Brytania, Litwa.


W sierpniu wprowadzono zakaz importu jabłek i winogron z Litwy, Polski, Włoch, Turcji, Bułgarii, w których znaleziono niebezpieczne dla zdrowia substancje chemiczne. Przedstawiciele rosyjskich służb weterynaryjno-fitosanitarnych (Rossielchoznadzor) podali, że 250 0 ton jabłek i winogron przywiezionych z tych państw nie odpowiadało rosyjskim wymogom.


„W trakcie badania wykonanego w laboratorium Centrum Badania Jakości Zboża wykryto 250 ton nieodpowiedniej jakości owoców. Badania laboratoryjne wykazały, że 113,8 ton jabłek z Polski, Włoch i Litwy oraz 136,3 ton winogron z Turcji i Bułgarii było zatrutych resztkami pestycydów i nitratów. Ilość tych substancji przewyższa maksymalnie dopuszczalny poziom, na który zezwalają rosyjskie standardy jakości“ - podali przedstawiciele rosyjskich służb weterynaryjno-fitosanitarnych.

Według informacji strony rosyjskiej, w ciągu 7 miesięcy bieżącego roku do Rosji przywieziono 6 tys. nieodpowiedniej jakości owoców i warzyw. Największa ich część, a więc ponad 4,1 tys. ton, pochodziła z Polski.

Rosja importuje najwięcej jabłek na świecie. W ub. roku importowała 1,26 mln ton jabłek. Najwięcej z Holandii, Belgii, Francji i Polski. Średni roczny eksport polskich jabłek do Rosji to 400-500 tysięcy ton. Od kilku miesięcy w Rosji i na Ukrainie trwała kampania promująca polskie jabłka. Kampania była współfinansowana ze środków unijnych. Jej głównym celem było zwiększenie eksportu polskich jabłek na rynek rosyjski. Wygląda na to, że włożony w tę kampanię unijny grosz poszedł na marne.
Niewykluczone, że podobny los czeka i polskie maliny. Jak podał portal rus.ru, Rospotrebnadzor szuka w Petersburgu malin zarażonych niebezpiecznym norowirusem GII, które dostarczono z Polski. Ustalono, że producentem produktu jest firma OerlemansFoodsNederlandB.V. Te maliny wysłano również do Austrii, Finlandii, Niemiec, Irlandii, Holandii


Przed kilkoma dniami rosyjska inspekcja sanitarna Rossielchoznadzor zawróciła z granicy z Obwodem Kaliningradzkim 12 ton serów. Jak podała agencja Interfax, transport serów został zatrzymany, gdyż umieszczono na nich fałszywe etykiety. Sery były bowiem wyprodukowane przez firmy, które nie mają prawa sprzedawać swych wyrobów do Rosji., Hiszpanii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, a także na Ukrainę.

Białorusini też mają kłopoty

Główny inspektor zdrowia Rosji Giennadij Oniszczenko jest też zaniepokojony jakością białoruskich produktów mlecznych. Spośród 240 próbek pobranych ostatnio w Moskwie, aż 30 procent było o niezadowalającej jakości – podała agencja Interfax.


"Gęstość mleka w dużej liczbie próbek nie spełnia wymagań mikrobiologicznych, wskaźników chemicznych, w tym zawartości antybiotyków" – oświadczy Oniszczenko.

Większość białoruskich produktów mlecznych trafia na rosyjskie półki sklepowe. W pierwszej połowie 2013 roku, Białoruś wyeksportowała do Rosji produkty mleczne za ponad 1 mld USD, co stanowi około 95 procent całości eksportu wyrobów mlecznych.


Tymczasem Litwinom udało się uzyskać pod koniec sierpnia br. zezwolenie na eksport swoich produktów mlecznych do Chin. Litewska spółka Marijampolės Pieno KONSERVAI wyśle tam aż połowę swej produkcji mleka w proszku. Tylko pozazdrościć.

udostępnij na fabebook