Tylko ministrowe spraw zagranicznych Polski Litwy zdążyli obwieścić światu, że dodatkowe sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji, razem z sankcjami ze strony Stanów Zjednoczonych, "to pakiet, który zostanie zauważony", Siergiej Dankvert, szef rosyjskiej służby fitosanitarnej, oświadczył „(…)nie odrzucam możliwości wprowadzenia zakazu importu do Rosji produktów gotowych z mięsa z Polski i Litwy, w związku z wystąpieniem w tych krajach afrykańskiego pomoru świń (ASF)”.
Szef Rosselchoznadzoru dodał, że nie wyklucza, iż „przedsiębiorstwa przetwórcze z Litwy i Polski mogą korzystać przy produkcji wyrobów mięsnych z potencjalnie szkodliwych dodatków”.
Po tym, jak w Polsce i na Litwie, wykryto przypadki afrykańskiego pomoru świń, to Rosja zakazała importu wieprzowiny z całej Unii Europejskiej, ale można było wysyłać po obróbce termicznej, np. w postaci konserw.
W przyszłym tygodniu będą rozpatrywane przez Rosselchoznadzor oceny ryzyka. „Mamy pewne wymagania, sprawdzimy wszystkie z nich, spójrzmy na działania, które podejmują te kraje, jeśli nie są one wystarczające, ograniczymy import wszystkich gotowych produktów z tych krajów." - powiedział Dankvert rosyjskim reporterom po spotkaniu z branżą przetwórcą.
Na pytanie, czy takie środki będą nakładane w odniesieniu do jakiegokolwiek innego kraju Unii Europejskiej, powiedział: "zobaczymy". Dankvert wcześniej informował, że podaż wieprzowiny z UE może zostać przywrócona do kwietniu bieżącego roku.
Od północy ze środy na czwartek (z 19 na 20.03) na terytorium Rosji nie są wpuszczane ciężarówki z Ukrainy, które wiozą do Rosji artykuły spożywcze. Rosyjscy urzędnicy graniczni nie udzielają Ukraińcom żadnych wyjaśnień. „Samochody są po prostu zawracane na Ukrainę bez żadnej kontroli. Celnicy w żaden sposób nie wyjaśniają swoich działań, nie przedstawiają też żadnych dokumentów” – mówią eksporterzy. Portal APK-Inform donosi o ogromnych kolejkach ciężarówek, które utworzyły się na ukraińsko-rosyjskich przejściach granicznych w związku z zaistniałą sytuacją. W wyniku działań Rosji, straty ponoszą eksporterzy warzyw szklarniowych, a przede wszystkim plantatorzy ogórków, którzy sprzedają za wschodnią granicą Ukrainy połowę produkcji.
Rosja może natomiast wznowić dostawy wieprzowiny z Chin. Agencja Prime, powołując się na Siergieja Dankverta, poinformowała, że Rosselhoznadzor negocjuje z chińskimi służbami weterynaryjnymi wznowienie, po kilku lat przerwy, dostawy wieprzowiny do Rosji.
"Mamy negocjacje z Chinami, ale po prostu nie reklamujemy się z tym. Dyskusje rozpoczęły się w momencie, gdy tylko UE ostrzegła nas przed możliwym ASF, ponieważ wiedzieliśmy, że powinniśmy mieć alternatywne rynki. Omawiamy też kwestię dostaw z Indii." - powiedział dziennikarzom szef Rosselhoznadzor.
Skąd Chińczycy wezmą wieprzowinę, skoro sami ją importują? To już nie nasze zmartwienie, przypomnijmy tylko, że w ub. roku kupili największy amerykański koncern mięsny, a wobec Chin Amerykanie żadnych sankcji nie nakładają.
Przed kilkoma dniami Rosja zdjęła ograniczenia na dostawy wieprzowiny z brazylijskiej firmy BRA S.A. Import wieprzowiny z Brazylii do Rosji był ograniczony w okresie od grudnia 2012 roku z powodu obecności w produkowanym mięsie zakazanego stymulatora raktopaminy. Analogiczne środki podjęte zostały również wobec przedsiębiorstw z Meksyku, Kanady i USA. Kwestia dostaw wieprzowiny z innych brazylijskich firm na rosyjski rynek również jest obecnie rozpatrywana. Są to przedsiębiorstwa, które gwarantują brak raktopaminy w swoich produktach.
Rosselchoznadzor może natomiast zakazać importu australijskiej wołowiny do Rosji – powiedział dla agencji ITAR-TASS Siergiej Dankvert. "W australijskiej wołowiny ponownie znaleźliśmy trenbolon, co oznacza, że państwo nie kontroluje programu zwalczania tego stymulatora wzrostu - oświadczył Dankvert. Przypomnijmy, że Australia dołączyła się do amerykańskich sankcji.
Rosyjscy importerzy uważają, że wieprzowinę mogą kupować z krajów spoza UE. Ich zdaniem europejskie mięso można zastąpić dostawami z Brazylii, USA, Kanady i Chile - poinformowały rosyjskie media.
Ziemniaki też poczekają
Tysiące ton gotowych do załadunku sadzeniaków czeka w Niemczech na transport do Rosji. Tamtejsi rolnicy proszą o szybkie dostawy, ale blokują je rosyjscy urzędnicy. Zaostrzający się spór z Rosją zwiększa obawy niemieckich rolników, którzy od lipca 2013 nie mogą wysyłać sadzeniaków ziemniaków do Rosji. Przyczyną jest decyzja rosyjskich władz zakazująca importu sadzeniaków ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. Zdaniem rosyjskich władz, unijni rolnicy nie trzymają się zasad dotyczących biologicznej ochrony roślin. Niemieckie ministerstwo rolnictwa i gospodarki żywnościowej odrzuca zarzuty i stara się dojść do porozumienia ze stroną rosyjską. Jak dotąd bez rezultatu. I tak pewnie już zostanie.
Jan Wyganowski