Wraz z pogorszeniem relacji Wilno-Pekin i zakończeniem współpracy z firmami litewskimi przez znaczną część chińskich partnerów, część litewskiego biznesu znalazło jednak drogę na chiński rynek - wiedzie ona przez Polskę.
M.in. jednemu z największych koncernów mleczarskich na Litwie Rokiškio sūris udało się wznowić eksport do tego kraju poprzez zmianę sposobu dostawy laktozy - wysyłanie jej przez Polskę.
Dalius Trumpa, szef Rokiškio sūrio, twierdzi w litewskich mediach, że eksport został wznowiony bez zmniejszania wielkości.
- Nasi partnerzy w Chinach zamawiają nasze produkty, ale musi on przejechać przez polski terminal kolejowy, aby nazwa Litwy była jak „najlżejsza” i dzięki temu nadal sprzedajemy produkty - powiedział D. Trumpa. - Bierzemy również udział w nowych możliwych wyprzedażach i przetargach. Jeśli kupowanie u nas produktów jest dla chińskich odbiorców przydatne i robią to od kilku lat, to szukają nowych sposobów, aby to kontynuować - tłumaczy szef litewskiej mleczarni.
Według Daliusa Trumpy koszty wysyłki towaru przez Polskę bardzo nieznacznie wzrosły, co więcej, firma transportowała je wcześniej w ten sposób. W ostatnim czasie odbywają się również nowe negocjacje z Chińczykami, ale cena sprzedaży może być niższa.
- Nasi partnerzy zdobyli dodatkowy argument, dlaczego może być niższa cena. Nie mówią wprost, ale rozumiemy, że istnieje dla nich dodatkowe ryzyko handlu z nami - powiedział Dalius Trumpa.
Nie wszystkim to się udaje. Gintaras Bertašius, szef grupy Vilvi, powiedział, że handel z Chinami w tej chwili ustał, ale firma ma nadzieję, że zostanie on wznowiony. Według niego, firma skierowała część swojej produkcji do Chin na inne swoje rynki.
- Skupiliśmy się na innych rynkach. Sam rynek chiński jest oczywiście ważny, a z drugiej strony oczywiście nie zrywamy jeszcze tej relacji, przynajmniej nasi partnerzy mówią, że to nie koniec naszej współpracy - powiedział G. Bertašius.
Według niego firma nie rozważała możliwości dostarczania produktów innymi drogami, np. przez Polskę.
-To nie jest dla nas kwestia przetrwania, to naprawdę niewielka ilość, ale chiński rynek jest ciekawy, ogromny, może trochę bardziej dochodowy niż niektóre inne rynki, to właśnie ten urok współpracy z Chinami - zauważa G. Bertašius.
Według niego, komunikacja z partnerami w Chinach trwa.
- Komunikacja jest, ale nie ma handlu. Komunikacja dotyczy tego, jak kontynuować relację handlową i kiedy zacząć i tak dalej. Oczywiście kultura chińska jest zupełnie inna od naszej (...) - nie mówią, że mogą mieć większe ryzyko importu z Litwy niż z innych ”- powiedział G. Bertašius.
Mała Litwa za małym Tajwanem. Chiny reagują
Stosunki Litwy z Chinami pogorszyły się zwłaszcza po decyzji Litwy o otwarciu tajwańskiej misji handlowej.
Chiny niedawno wstrzymały pociągi towarowe na Litwę, przestały wydawać zezwolenia na eksport żywności, obniżyły limity kredytowe dla litewskich firm i podniosły ceny. Z Chinami powiązane są firmy z branży high-tech, przetwórstwa rolno-spożywczego, drzewnego, tekstylnego i logistycznego
Mantas Staškevičius, szef Służby ds. Żywności i Weterynarii, informował, że Chiny zaprzestały harmonizacji zezwoleń na wywóz pasz, produktów niezwierzęcych i podrobów jadalnych. W obliczu zawieszenia pozwoleń, które zostało na razie zawieszone, partnerzy biznesowi w Chinach w niektórych przypadkach wypowiadają lub odnawiają swoje umowy, aby zabezpieczyć się przed ryzykiem.
– W obliczu zawieszenia pozwoleń, które zostało na razie zawieszone, partnerzy biznesowi w Chinach w niektórych przypadkach wypowiadają lub odnawiają umowy, aby zabezpieczyć się przed zagrożeniami – przyznaje szef stowarzyszenia Tomas Fedaravičius, szef Litewsko - Chińskiego Związku Przemysłu i Biznesu. - Polacy bardzo aktywnie i skutecznie przyciągają chińskie ładunki do Europy poprzez swoje terminale kolejowe i port w Gdańsku - dodaje.
Część tego towaru, to produkty zamówione przez firmy litewskie w Chinach. Na Litwę jadą z Polski przeważnie TIR-ami.
Chiny są bardzo ważne dla Litwy: są 7. największym partnerem importowym Litwy. Litewskie firmy importują z Chin wiele surowców i komponentów, które są niezbędne do produkcji na Litwie, więc w kontekście importu Chiny są bardzo ważne dla Litwy.
Litwa pozyskiwała komponenty z Chin i nie można zastąpić niektórych z nich innymi, ponieważ brakuje ich na całym świecie z powodu COVID-19 - twierdzą litewscy ekonomiści.
Według wstępnych danych Departamentu Statystyki, eksport niespełna 3 milionowej Litwy do Chin w ubiegłym roku wyniósł 315,8 mln. euro - 14,1 proc. więcej niż w 2019 r.,. Największy udział miały zboża (69,3 mln euro), meble i akcesoria meblowe (38,7 mln euro), drewno i artykuły z drewna (36,2 mln euro), optyka, fotografia, pomiary, wyroby medyczne (33, 8 mln euro).
W tym czasie eksport do Tajwanu wyniósł 19 mln. euro - 2,9 proc. mniej niż w 2019 roku.
Do 2019 roku Litwa starała się utrzymywać pozytywne relacje z Chinami. Jeszcze w 2018 roku ówczesna prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, będąc w Pekinie, nazwała współpracę z ChRL „ważną” i bardzo opłacalną. Zaznaczyła, że republika bałtycka może dostarczać na chiński rynek żywność wysokiej jakości. Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy nasiliły się wojny handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. W 2019 roku litewski Departament Bezpieczeństwa Państwa po raz pierwszy nazwał Chiny zagrożeniem. Wtedy prezydent Litwy Gitanas Nauseda powiedział, że widzi zagrożenie w chińskich inwestycjach w litewskich portach. Potem nastąpił skandal z koncernem Huawei, który planował wdrożyć na Litwie sieć komórkową piątej generacji. Wilno oskarżyło ją o szpiegostwo.
Kurs na zaostrzenie stosunków kontynuowany był również w tym roku.
Wraz z rozszerzeniem współpracy Litwy i Tajwanu pod koniec października na Litwę przyjedzie największa w historii delegacja tajwańskich firm i stowarzyszeń biznesowych oraz innych organizacji. Możliwości stosunków handlowych zostaną omówione wówczas „na żywo” forum biznesowego Tajwan-Litwa. To jednak nie zastąpi chińskiego rynku. Na razie więc litewskie towary do Chin i chińskie na Litwę jadą przez Polskę.
WYG
Na fot: Zakład Rokiškio saris. Fot. firma