3 lipca br. Litwa objęła półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej. O godz. 10 prezydent Dalia Grybauskaitė wygłosiła oficjalne przemówienie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego. Był to oficjalny start litewskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
Dwie godziny później,
w przygranicznych Sejnach, w Konsulacie Litewskim, z inicjatywy jego
kierownictwa, spotkała się setka polskich i litewskich przedsiębiorców i
samorządowców, aby podyskutować, co można i należy wspólnie zrobić, aby,
korzystając m.in. ze środków unijnych, rozruszać rozwój tego regionu.
Rząd niechętny
Nie od dziś wiadomo, że zarówno litewska, jak i polska geograficzna Suwalszczyzna są zapóźnione w rozwoju gospodarczym. Już przed 20 laty, Romuald Witkowski, ówczesny wójt przygranicznej gminy Puńsk, a obecnie wicestarosta powiatu sejneńskiego, wystąpił podczas obrad litewsko - polskiej grupy międzyparlamentarnej, z wnioskiem o utworzenie międzypaństwowego programu rozwoju terenów tego pogranicza. Poparł go wówczas m.in. Vytautas Landsbegis, przewodniczący litewskiego parlamentu, ale po stronie władz polskich jakoś entuzjazmu nie było.
Rozmowa z Romualdem Witkowskim, byłym wójtem Puńska, obecnie wicestarostą sejneńskim
{play}http://www.tmockun.domenyhosting.pl/tmockun/radio/2013/witkowski.mp3{/play}
Do pomysłu, po latach, powrócił w 2011 roku ówczesny premier Litwy Andrius Kubilius, który skierował do polskiego premiera list, proponując utworzenie polsko-litewskiego zespołu ds. rozwoju Wileńszczyzny i Suwalszczyzny. W liście litewski premier wystąpił z propozycją utworzenia specjalnego zespołu do spraw społecznych i gospodarczych, który przygotowałby propozycje wsparcia rozwoju społecznego i gospodarczego południowo-wschodniej Litwy i regionu suwalskiego.
Donald Tusk w swym z kolei liście do szefa litewskiego rządu Andriusa Kubiliusa bez entuzjazmu odniósł się do propozycji utworzenia zespołu ds. rozwoju Wileńszczyzny i Suwalszczyzny. Dziękując Kubiliusowi za propozycję powołania kolejnych grup roboczych, zwrócił uwagę, że faktycznie „wiele problemów rozwiązać można przez dialog, choć czasem wystarczające są działania jednostronne”. Ocenił, że jest zbyt wcześnie na powoływanie kolejnych grup roboczych.
Szkoda, bo takie wspólne polsko - litewskie programy mogłyby liczyć na wsparcie Unii Europejskiej, lubiącej duże programy. Ostatnio, np. gmina Puńsk, jak i współpracujące z nią samorządy z pogranicza polsko - litewskiego, odpadły z unijnych programów pomocowych. Puńsk nie otrzymał m.in. funduszy na remont Zespołu Szkół, wciąż czeka na fundusze na urządzenie w centrum miasteczka parku rekreacyjno - kulturalnego. Trudno tu także drobnym przedsiębiorcom, że o bezrobotnych nie wspomnimy.
Przygraniczne samorządy, za unijne pieniądze, opracowały przed laty jednak raport o sytuacji społeczno – gospodarczej i strategię rozwoju, z których wyraźnie wynika, że bez pomocy państwa, nasze polsko - litewskie pogranicze skazane jest na marazm.
W ramach projektu nr LT-PL/081 "Kreatywność przemysłowa a możliwość zrównoważonego rozwoju regionów przygranicznych Polski i Litwy” współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Współpracy Transgranicznej Litwa-Polska 2007-2013 opracowano "Wspólną strategię rozwoju kreatywności przemysłowej na pograniczu polsko-litewskim.
Wspólna Strategia Rozwoju Kreatywności Przemysłowej na Pograniczu Polsko-Litewskim obejmuje gminy Puńsk, Krasnopol w Polsce oraz Kalwarię, Łoździejei Alytus w Republice Litewskiej.
Diagnoza nie jest optymistyczna
W urzędach pracy zarejestrowane jest 17% ludności w wieku produkcyjnym. Przyjmując znaczną liczbę osób nieaktywnych zawodowo, pracujących czasowo za granicą oraz bezrobocie utajone w rolnictwie liczbę tą można znacznie zwiększyć i przyjąć, że jedna czwarta populacji na obszarze objętym strategia nie posiada stałego zatrudnienia - głosi raport.
Wnioski z analizy
Analiza głównych czynników decydujących o rozwoju obszaru objętego strategią wskazuje jednoznacznie na możliwość rozwoju kreatywnej przedsiębiorczości na tym obszarze i uprawiania różnych form turystyki.
Walory te należy wykorzystać w rozwoju i promocji obszaru objętego strategią. Wraz z mało zmienionym działalnością człowieka i czystym środowiskiem naturalnym oraz rosnącym zapotrzebowaniem na naturalną żywność, jest to idealne miejsce na inwestowanie w wytwarzanie zdrowej i ekologicznie czystej żywności.
Rolnictwo i leśnictwo, obok turystyki, są znaczącymi gałęziami w rozwoju obszaru. Jest to możliwe dzięki dużemu udziałowi obszarów leśnych, wysokiemu areałowi użytków rolnych w przeliczeniu na jednego mieszkańca oraz dużemu udziałowi trwałych użytków zielonych, stanowiących bazę paszową dla rozwoju hodowli bydła.
Największym problemem, jest słabość ekonomiczna i niski potencjał inwestycyjny obszaru.
Są to problemy dotyczące nie tylko obszaru objętego strategią, lecz całego Regionu. Ma to swoje podłoże w wieloletnich zapóźnieniach w rozwoju infrastruktury technicznej, szczególnie w dostępności komunikacyjnej i nowoczesnych mediów. Są to typowe efekty peryferyjnego traktowania Regionu w przeszłości we wszystkich dziedzinach życia. Niska gęstość zaludnienia obszaru jest następstwem niedoinwestowania tego rolniczego terenu i stanowi barierę rozwojową niektórych branż kreatywnego przemysłu, ograniczając popyt na specjalistyczne usługi kultury.
Słabą stroną obszaru SRKP jest również stosunkowo niska aktywność społeczna mieszkańców. Przejawia się to małej ilości inicjatyw i małej liczbie organizacji pozarządowych działających na tym terenie. Również niska jest aktywność w sferze przedsiębiorczości.
Głównymi miejscami pracy mieszkańców obszaru poza rolnictwem są placówki oświatowe i urzędy. Funkcjonujące na rynku podmioty gospodarcze charakteryzują się niską kondycją finansową. Nie mogą intensywnie inwestować w rozwój i ograniczają zatrudnienie.
Niekorzystna struktura wykształcenia mieszkańców wsi stanowi barierę dla przemian, nie sprzyja rozwojowi i racjonalizacji produkcji, przeobrażeniu i przystosowaniu gospodarstw rolnych do warunków gospodarki rynkowej, jak również utrudnia reorientację zawodową i podejmowanie nowych inicjatyw gospodarczych.
Bezrobotni to grupa o najczęściej niskich kwalifikacjach, co przy niskiej mobilności przestrzennej tej grupy, stanowi barierę w poszukiwaniu pracy. Zjawisko to prowadzi do pauperyzacji ludności wiejskiej.
Szansą na poprawę sytuacji w tym zakresie jest wsparcie finansowe działań zarówno na szczeblu krajowym jak i lokalnym ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego Najpoważniejszym zagrożeniem w rozwoju obszaru SRKP jest brak środków finansowych do przygotowania i realizacji inwestycji, w tym głównie inwestycji infrastrukturalnych i turystycznych. Jeżeli w tym zakresie nie nastąpią radykalne zmiany, opisywany obszar pozostanie obszarem peryferyjnym, którym nie zainteresuje się ani inwestor, ani turysta, a młodzi i wykształceni mieszkańcy będą, jak dotąd, poszukiwali swego miejsca w centrum kraju bądź poza jego granicami - konkludują autorzy raportu.
Nie czekając na rząd
Nie czekając na pomoc rządu, samorządy, pracowały też wspólną przygraniczną internetową bazę danych biznesowych. W Puńsku odbywają się targi ofert gospodarczych i turystycznych. Uruchomiono, już w 2010 roku, w Puńsku i Łoździejach centra informacji turystycznej, wyposażone w urządzenia multimedialne. Turyści mogą zapoznać się z atrakcjami rejonu zarówno oglądając slajdy, jak i filmy. Kosztem 1,4 mln euro, tym aż 85 procent pochodziło z funduszy unijnych, w Puńsku oraz Kalwarii i Łoździejach wykonano małą infrastrukturę rekreacyjno - turystyczną, opracowano mapę pograniczna z uwzględnieniem miejsc regionalnego rzemiosła i kuchni.
Reaktywować izbę gospodarczą
W Sejnach, podczas Forum, padło kilka nowych pomysłów. Bożena Wróblewska, dyrektor Centrum Promocji Krajowej Izby Gospodarczej w warszawie, zaproponowała m.in. reaktywowanie Polsko- Litewskiej Izby Gospodarczej Rynków Wschodnich. Już w kwietniu br., podczas wizyty w Puńsku ministra rolnictwa Republiki Litewskiej, Virgilijusa Jukna, wójt gminy Puńsk, Witold Liszkowski, rzucił, przy okazji, pomysł reaktywowania Polsko – Litewskiej Izby Gospodarczej, ale w nieco skromniejszym kształcie: miałaby objąć tereny przygraniczne Polski Litwy i pomagać rozwijać szeroko pojętą przedsiębiorczość, współprace gospodarczą, kulturalną, oświatową, zdobywać unijne środki, itp.
Przypomnijmy, ze pierwszy pomysł powołania do życia Izby też zrodził się w Puńsku na początku lat 90. ub. wieku. Był wynikiem zorganizowanych tu pierwszych polsko -litewskich targów gospodarczych. Izba odegrała potem ogromną rolę w rozwijaniu nie tylko polsko – litewskiej współpracy gospodarczej, ale i wspólnej, polsko- litewskiej penetracji rynków wschodnich.
Wspólnie promować się i zdobywać rynki
Kolejnym pomysłem jest wspólna promocja na rynkach wewnętrzny UE i rynkach trzecich polsko – litewskich, w tym regionalnych towarów i usług. Bożena Wróblewska zwracała uwagę, iż na promocję produktów regionalnych można uzyskać aż 80 procentową dotacje, w tym z UE 50 proc, z krajowego funduszu -30 proc, a 20 proc. muszą wyłożyć przedsiębiorcy lub zrzeszające je organizacje. „Można by – proponowała – wspólnie promować sejneńskiego sękacza i kindziuka Dzuków”.
Miodowy przykład
Są już zresztą początki takiej współpracy. Producenci miodu z polsko – litewskiego pogranicza już realizują w praktyce ideę Europy ponad granicami. Złożyli wniosek w unijnym systemie chronionych tradycyjnych produktów regionalnych i zarejestrowały miód wytwarzany na pograniczu obu krajów. Pod nazwą miód z Sejneńszczyzny/Łoździejszczyzny (Seinų/Lazdijų krašto medus) kryje się miód pszczeli nektarowy - wielokwiatowy (płynny, zwany patoką, lub skrystalizowany - krupiec). Jest on wytwarzany z kilkudziesięciu charakterystycznych dla tego obszaru gatunków roślin miododajnych, m.in.: wierzb, klonów, mniszka pospolitego, maliny, kruszyny, koniczyny białej i łąkowej, komonicy, nostrzyka. Pozyskuje się go wyłącznie w okresie trzech miesięcy: od połowy maja do połowy sierpnia.
"Nie było łatwo" - przyznaje Paweł Zambrzycki, wicedyrektor Biura Promocji Żywności Agencji Rynku Rolnego. "Możliwość zgłoszenia międzynarodowego produktu istniała w unijnych przepisach, ale żaden kraj go dotychczas nie wykorzystał. Polacy razem z Litwinami przełamali tzw. zaklęty krąg, bo produkt jest spuścizną pewnego regionu, pewnej społeczności, ludzi, którzy na tym obszarze żyli. Polska i Litwa miały długą wspólną historię, mieszały się nasze kontakty, nasze kuchnie. Obecne granice - z punktu widzenia produktu - są sztucznym podziałem" - tłumaczy wicedyrektor P. Zambrzycki.
Obszar produkcji miodu znajduje się w dorzeczu Niemna, na pograniczu Polski i Litwy, na terytorium Pojezierza Wschodniosuwalskiego. Po stronie polskiej nazwa dotyczy 4 gmin powiatu sejneńskiego (Sejny (Seinai), Giby (Gibai), Krasnopol (Krasnapolis), Puńsk (Punskas)) oraz 5 gmin powiatu suwalskiego (Suwałki, Szypliszki (Šipliškės), Jeleniewo, Rutka-Tartak, Wiżajny (Vižainis)). Po stronie litewskiej odnosi się do 12 gmin regionu Łoździeje (Kapčiamiestis (Kopciowo), Veisiejai (Wiejsieje), Kučiunai, Lazdijai (Łoździeje), Seirijai (Sereje), Norageliai, Sventežeris (Świętojeziory), Teizai (Tejzy), Slavantai, Budvietis (Budwiecie), Šeštokai (Szostaków), Krosna).
Do miodu wytworzonego po stronie polskiej odnosi się określenie miód z Sejneńszczyzny, a Lazdijų krašto medus do miodu wytworzonego po stronie litewskiej. Takimi samymi metodami uzyskuje się identyczny produkt, pod warunkiem jednak, że wszystkie etapy produkcji, od stacjonowania pasiek aż po ostateczne pakowanie miodu, odbywają się na ściśle wyznaczonym obszarze geograficznym.
Wspólne biura pośrednictwa turystyki
Kolejnym pomysłem na zacieśnienie jest powołanie do życia wspólnego biura pośrednictwa pracy, co zaproponował moderator grupy biznesowej z Alytusa - Romualdas Ambrożevičius. Miałoby ono powstać na pograniczu obu krajów i pomagać w znalezieniu pracy, zwłaszcza młodym osobom. To - jak podkreśla Ambrożevičius - może powstrzymać młodych Polaków i Litwinów przez emigracją zarobkową.
Podczas Forum wiele też mówiono o rozwoju turystyki pogranicza. Międzynarodowy ekspert ds. spraw turystyki- Dżiugas Vaiciunas, zaproponował utworzenie wspólnej bazy informacyjnej wspólnego obszaru turystycznego, w oparciu o przygraniczne parki narodowe.
Organizacje turystyczne miałyby informować się wzajemnie o wszelkich przygranicznych atrakcjach. Potrzeby jest także wspólny portal internetowy.
Przepływ kapitału i towaru
Intensywnie współpracują także ze sobą polscy i litewscy przedsiębiorcy. Miesza się kapitał i towar. Litewski fundusz NDX Energia jest większościowym akcjonariuszem Mispolu, posiadającego zakład m.in. w Suwałkach. Litewska sieć handlowa Maxima podpisała też umowę z polską spółką Mispol, na podstawie, której polska spółka produkuje i dostarcza wyroby ze znakami towarowymi Maximy: Optima Linija, Maxima Favorit, Maxima ekologica, Meistro kokybe. Polskie wyroby będą sprzedawane w sklepach Maximy na Litwie i Łotwie. Spółka kapitałowa Mispol została założona w 1997 roku. Obecnie należą do niej: cztery zakłady produkcyjne w Polsce - dwa w Suwałkach i dwa w Białymstoku, jeden zakład produkcyjny w Grodnie na Białorusi i trzy nowoczesne zakłady w Czechach. W ofercie Mispolu są pasztety, konserwy, przetwory, dania gotowe, karma dla zwierząt.
Niedawno minister rolnictwa republiki Litewskiej, Virgilijus Jukna, przez dwa dni podpatrywał na Podlasiu funkcjonowanie polskiego rolnictwa. Był m.in. w spółdzielni mleczarskiej w Piątnicy, zwiedzał jeden z zakładów utylizacyjnych, a w Puńsku spotkał się z tamtejszymi rolnikami. Przyjechał po doświadczenia, szczególnie w zakresie tworzenia i funkcjonowania spółdzielczości, bo po wyjściu z ZSRR, na Litwie skutecznie rozprawiono się z wszelkimi jej formami. Czas pokazał, że, aby funkcjonować na rynku, rolnicy muszą, niestety, łączyć siły. Już w 2010 roku poprzedni minister rolnictwa wizytował SMlecz Grajewo. Dało to asumpt do przyśpieszenia tworzenia własnej spółdzielczej mleczarni. Mleko w Litwy jedzie sporym strumieniem na Suwalszczyznę i Mazury, a wraca w postaci przetworów.
Na Litwie rolnik dostaje za litr mleka zaledwie 68 centów. Przetwórcy z litra mleka otrzymują 70 centów. Największą część zysku - 76 centów - mają handlowcy. Litewscy rolnicy z zazdrością patrzą na Polskę, gdzie 50 proc. zysku przypada rolnikowi, a resztę dzielą między sobą przetwórcy i sklepy. Rolnicy z Suvalkii wolą więc sprzedawać mleko u sąsiada. Nie zważając na koszty transportowania, to się bardziej opłaca niż sprzedaż mleka na Litwie.
Natomiast jedno z największych na Litwie i w regionie Morza Bałtyckiego przedsiębiorstw przetwórstwa produktów mleczarskich - Mariampoles Pieno Konservai z Marijampole, zaczęło pod koniec 2012 roku importować surowiec z Podlasia i Niemiec, bo, jak obliczono, wychodzi taniej niż kupować na Litwie. Importowane mleko może stanowić nawet 30% ogólnej ilości surowca.
Z kolei producenci zbóż z Suvalkiji, w 2012 roku utworzyli grupę producencką, „Vilkaviškio grūdai“, która m.in. dokonuje wspólnych zakupów środków do produkcji rolnej. Kupili m.in. bezpośrednio u polskiego producenta nawozy mineralne. Chcą też postawić, przy pomocy funduszy UE, wspólny elewator. Z Litwy na Sejneńszczyznę, Suwalszczyznę przywożone jest m.in. drewno, torf. W Suwałkach dobrze sobie radzi m.in. przedsiębiorstwo Drogowo - Mostowe, będące w litewskich rękach. W Polsce zabrakło prosiąt, więc przywozimy je z Litwy. Coraz więcej rolników z Sejneńszczyzny uprawia też litewskie pola. I takich przykładów współpracy ponad granicami jest o wiele więcej.