Od marszałka województwa Jerzego Leszczyńskiego związkowcy z Suwałk, Zambrowa, Łomży i Siemiatycz, w imieniu pracowników, żądają natychmiastowego zaprzestania procesu konsolidacji spółek PKS działających w Podlaskiem.
Jak informuje Jarosław Żaborowski, przewodniczący jednego ze związków PKS Suwałki, ich racje podzielił wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski, z którym spotkali się w miniony piątek. Prawnicy mają sprawdzić, czy uchwałę o połączeniu spółek w PKS Białystok miał prawo podjąć zarząd województwa, czy też, z racji na skalę przedsięwzięcia, powinien to zrobić sejmik.
Marszałek złożył już wniosek o konsolidacje w sadzie, sprawa jest badana prze biegłego. Powstała z połączenia pięciu spółek firma, z siedziba w Białymstoku, ma rozpocząć działalność 1 stycznia 2017. Władze wojewódzkie uzasadniają pomysł względami ekonomicznymi. Wszystkie podległe im spółki przynoszą straty, nie stać ich na kupno nowych autobusów, niepotrzebnie ze sobą konkurują. Pod jednym zarządem będą znacznie silniejsze, a jedna rada nadzorcza i jeden zarząd zamiast pięciu, zredukuje koszty administracyjne.
Związkowcy z Suwałk, Łomży, Zambrowa i Siemiatycz przekonują, że „dzika konsolidacja” czy też „inkorporacja” jest rozpaczliwa próba ratowania PKS Białystok, który niedawno musiał wyprzedawać majątek. Dowodzą, że zarządy spółek podejmując decyzje o połączeniu kierowały się względami politycznymi, ze podobne przedsięwzięcia przeprowadzone w kraju przyniosły katastrofalne skutki dla pracowników i ich zakładów.
Jeżeli marszałek nie wycofa się z planu połączenia spółek PKS, związkowcy zwrócą się do organów odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa, a w ostateczności zastrajkują.
Fot. PKS w Suwałkach
[28.07.2016] Marszałek łączy PKS. Białystok weźmie tabor, a wszyscy podzielą się długami?