08.07.2023

Dżem, Hołdys, Kozakiewicz, Skrzek na Suwałki Blues Festival. Tłumy na bulwarach [zdjęcia]

Tylu ludzi jeszcze na bulwarach nad Czarna Hańcza nie było. Piątkowe wieczorne koncerty Suwałki Blues Festival przyciągnęły kilkanaście tysięcy, a niektórzy twierdzą, że nawet ponad 20 tysięcy widzów.

Tłoczno było pod sceną, po obu jej bokach, gdzie fani bluesa, rocka i rock and rolla  mieli ze sobą koce, leżaki i krzesełka oraz za budynkiem Starej Łaźni. W zlokalizowanych tam kawiarniach ogródkach muzyka była doskonale słyszalna.

Pod koniec, z powodu bodaj niedostatecznej mocy prądu, z głośników co jakiś czas dobiegało „skrzeczenie”. Nomen omen, najbardziej przeszkadzało to wtedy, kiedy na scenie pojawił się legendarny Józef Skrzek, lider SBB.

Po uroczystości otwarcia i prezentacji sponsorów tegorocznej edycji największej w Polsce plenerowej imprezy bluesowej, publiczność roztańczyli muzycy z formacji Boogie Boys.

Przed 21:00 na bulwarach robił się coraz większy ścisk. Widzowie oklaskiwali nie kryjącego wzruszenie Jana Chojnackiego, uhonorowanego obywatelstwem Miasta Suwałk. Dziennikarz muzyczny, który od początku, od 2008 roku pomaga w organizacji Suwałki Blues Festival doprowadził w piątek do „spotkania na szczycie”.  Z grupą Dżem wystąpili Sebastian Riedel, syn Ryszarda Riedla, gitarzyści Leszek Cichoński i Dariusz Kozakiewicz, niezwykle rzadko pojawiający się na scenie Zbigniew Hołdys, do 1991 roku lider zespołu Perfect oraz wspomniany Józef Skrzek, który z okazji niedawnych 75-urodzin usłyszał chóralne 100 Lat, otrzyma prezenty, wśród nich rysunek Andrzeja Strumiłły „Rak”, bo spod takiego znaku Zodiaku jest Skrzek.

Ze sceny najpierw popłynęły przeboje Dżemu wyśpiewane przez Macieja Balcara oraz Sebastiana Riedla, który wychował się pod opieka ojca z zespołem, dla którego gitarzysta Jerzy Styczyński i basista Benedykt Otręba  zawsze byli „wujkami”.

Na scenie pojawił się kolejny gitarzysta Leszek Cichoński, organizujący we Wrocławiu doroczne próby  bicia Rekordów Guinnessa pod względem liczby gitarzystów wykonujący „Hey Joe” Jimmiego Hendrixa.  Leszek Cichoński i Sebastian Riedel odśpiewali utwór napisany na cześć Hendrixa, a potem publika także mogła zaśpiewać „Czerwony jak cegła”.

Na trzy gitary, już z Dariuszem Kozakiewiczem wybrzmiała „Layla”, goszczący pierwszy raz w Suwałkach Zbigniew Hołdys wykonał kultowy kawałek „Pepe wróć”, a za szalejącym na harmonijce i organach Józefem Skrzekiem publika śpiewała „Człowieku, co się z tobą dzieje” i przebój Breakoutu „Czemu kwiaty zwiędły dziś”.

W piątek na bulwarach świeciły polskie gwiazdy, w sobotni wieczór przyjdzie czas na brytyjskie i amerykańskie. O godz. 19:30 wystąpi Kyla Brox po niej Aynsley Lister, a o 22:00 – na finał – słynny amerykański gitarzysta i wokalista Walter Trout

Wojciech Drażba

Fot. Miłosz Kozakiewicz

udostępnij na fabebook