17.11.2013

Matka cygańskiej poezji

O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości polskich cyganów rozmawiano dziś w kinie Cinema Lumiere. Pretekstem do spotkania był specjalny, premierowy pokaz filmu „Papusza”, opisującego życie pierwszej cygańskiej poetki. Było to życie niełatwe, ale pełne poezji.

- Papusza uznana jest za pierwszą cygańską poetkę. Jednak jej poezja znalazła uznanie dopiero 25 lat po jej śmierci - podkreślał, na chwilę przed projekcją, Jacek Milewski, znawca tematyki cygańskiej. Papusza pozostawiła po sobie około 40 utworów. Jednak to nie tylko wyjątkowość jej twórczości stała tematem filmu małżeństwa Krauze.

O Papuszy środowisko literackie dowiedziało się dzięki Jerzemu Ficowskiemu. To on, gdy ukrywał się w cygańskim taborze, poznał się na jej poezji. Dzięki jego staraniom i poparciu Juliana Tuwima, udało mu się wydać jej wiersze. Przy okazji zafascynował się kulturą Cyganów. W latach 50. wydał o nich książkę, w której opisał ich historię, kulturę i obyczaje.

Cyganie to społeczność bardzo zamknięta i strzegąca własnych tajemnic. Dlatego z oburzeniem przyjęli wiadomość, że to ktoś ujawnia ich sekrety. Winną obarczyli właśnie Papuszę. Została wyklęta ze środowiska i resztę życia spędziła w biedzie. - Nosiłem jej poezję do cygańskich domów i próbowałem tam ją czytać. Nie spotkało się to jednak z, delikatnie mówiąc, zainteresowaniem - opowiadał.

Milewski zna środowisko cygańskie bardzo dobrze. Dwadzieścia lat temu, wraz z ks. Jerzym Zawadzkim, zakładał w Suwałkach szkołę romską. Napisał też dwie książki o życiu Cyganów. Przy pracach nad filmem „Papusza” konsultowano z nim kwestie językowe. - Nie chodziło to, aby aktorzy nauczyli się słów. Chodziło o to, żeby język znali - podkreślał. Było to szczególnym ułatwieniem, bo w czasie kręcenia pojawiały się pomysły na nowe sceny.

- Cyganów szukano w najbardziej hermetycznych środowiskach. Większość na plan kinowy trafiło z Olsztyna – zdradzał sekrety kręcenia „Papuszy”, Jacek Milewski. Przed i po premierowym seansie wraz z pochodzącym z Suwałk krytykiem filmowym Arturem Cichmińskiem dyskutował nie tylko o „Papuszy”, ale też i o tym jak ten obraz oddaje trudne losy Cyganów. - To opowieść o kobiecie, poetce i Cygance pokazana na tle XX-wiecznej historii Cyganów – zaznaczał Jacek Milewski.

Minione stulecie nie było dla społeczności cygańskiej łatwe. Wyobcowanie i odrzucenie w nie rozumiejącym ich kultury społeczeństwie. „Porajmos”, czyli dramat ludobójstwa jaki przyniosła II wojna światowa. Koniec wojny też nie przyniósł im spokoju. Władza ludowa zadecydowała, że przymusowo osiedli Cyganów w miastach. Skutkiem tego były getta romskie i rosnąca niechęć do tej społeczności.

Ostatnie lata przyniosły jednak delikatne ocieplenie kontaktów. - Stosunek do Cyganów zmienia się - podkreśla Milewski i przytacza statystyki z których wynika, że kilka lat temu negatywnie odnosiło się do nich 65 proc. Polaków. Teraz jest ich „tylko” 40 proc. Wśród samych Cyganów też bywa różnie. - Współczesne postawy są różne. Część się asymiluje, część „gettoizuje”. Generalnie jednak otwierają się. Wielu chodzi do szkół - relacjonuje pisarz. Na pytanie, co dalej będzie z Cyganami, Jacek Milewski odpowiedzieć nie potrafi. Widzi jednak ich przyszłość w ciemnych barwach. - Jeżeli nic się nie stanie to rozpłyną się w społeczeństwie – mówił.

W czasie poseansowej dyskusji wywiązał się spór o to jak mówić o tej społeczności - Romowie czy Cyganie? To drugie określenie weszło do polskiego języka jako suma negatywnych cech tej kultury. - Jestem przeciwnikiem wyrzucania ze słownika słów tylko dlatego, że ktoś nadał im negatywne znaczenie - podkreślił Milewski. Dodał też, że sam konsekwentnie używa nazwy Cyganie.

(mkapu)

udostępnij na fabebook