26.02.2014

Na zapusty na Litwę

Już 27 lutego pierwsze zabawy zapustowe na Litwie. A, że u sąsiadów są one zawsze barwne, ciekawe, warto tam się wybrać. W litewskiej tradycji ludowej w zabawie zapustowej biorą udział: niedźwiedź, jeździec na koniu, koza, lekarz, żuraw, kostucha. Najważniejsze są dwie postacie: Konopiasty i Słoninowy. Pierwszy symbolizuje okres Wielkiego Postu, drugi - czas jedzenia mięsa. Dwaj przeciwnicy staczają ze sobą walkę, zawsze zwycięża Konopiasty.

Oto, gdzie warto oddać się zapustowym szaleństwom:

W rejonie solecznickim: 27 lutego w Jaszunach, 28 w Dajnowie, 1 marca w Białej Wace, Podborzu i Janczunach, 2 marca w Gierwiszkach, a 4 w Dziewieniszkach.  Na zabawę zapustową zaprasza również Wielofunkcyjny Ośrodek Kultury w Rudominie. „1 marca na Targowisku w Rudominie, rejon wileński od godziny 9 do 12 stary i młody, duży i mały będzie miłym gościem na zapustach. Jadło, pidło, tańce i swawole” już 1 marca w Radominie”-  napisali w zaproszeniu organizatorzy.

Zapusty w Wilnie

Kto chce wziąć w prawdziwych, organizowanych  na wielka skalę pradawnych zapustach, powinien wybrać się do Wilna. W sobotę, 1 marca br., o 10.00, na placu V. Kudirki w Wilnie (al. Giedymina 11) rozpocznie się jarmark i zabawa zapustowa. Zbiorą się tu przebierańcy, aby "siebie pokazać i na innych zobaczyć, zimę pożegnać i wiosnę przywitać".
Program

10.00-18.00 - ciepły, słodki, tłusty jarmark zapustowy
12.00-16.00 - program dla dzieci
16.00-17.30 - gwar przebierańców
17.30-18.00 - pochód od placu V. Kudirki na górę Bouffałową (Tauro)
18.00-19.00 - pożegnanie i palenie Marzanny

 W Solecznikach
W niedzielę, 2 marca br., oo 13.00 do 19.00, w parku miejskim w  polskojęzycznych Solecznikach  też trwać będzie  zabawa zapustowa. Podczas świątecznego koncertu wystąpią  także zespoły z Polski i Białorusi.
W programie:

- Zespół Białoruskiej Muzyki Ludowej "Grymata" (Białoruś)
- Kapela "Ratilai" (Litwa)
- Studencki Zespół Pieśni i Tańca "Podlasie" (Polska)
- kapela Zespołu Pieśni i Tańca "Solczanie"
- Zespół Taneczny "Smile"
- zabawa przebierańców
- jarmark rękodzieła ludowego
- bliny i inne przysmaki
- pożegnanie i palenie Marzanny

Zapustowe tradycje i zabawy

Śpiewy, tańce, a przede wszystkim sute jedzenie, to niezbędny element każdej zabawy zapustowej. Według dawnych wierzeń ten, kto zostaje głodny w zapusty, będzie cierpiał głód przez resztę roku. Czas postu, wiosna, a potem Wielkanoc - to, jak wspominają starsi ludzie z Kresów Rzeczypospolitej, ciekawy okres w roku. Nawet post nie był smutny. Nie wolno było jeść niczego tłustego, nawet popijać mleczka. Post zaczynał się w popielcową środę. Co innego w zapusty. Na Podlasiu i Mazurach jadało się wówczas obficie: kilkanaście razy dziennie. Jak już kresowiak podjadł słoniny na cztery „palce”, zjadł bochenek chleba, garnek litewskich blinów, siadał do sanek (zazwyczaj był wówczas śnieg) i ruszał w odwiedziny do bliższej i dalszej rodziny. Wierzono bowiem, że czym dalej zajedzie się w gości i czym dłużej będzie się wesoło bawiło, tym dłuższy i większy len urośnie.

Kto dziś o tym pamięta? Lnu już prawie nikt nie uprawia. Tylko starsi ludzie pokazują jeszcze zardzewiałe narzędzia, opowiadając o tym, jak kiedyś len się rwało, jak trzeba było dziewczyny w czasie roboty nalewką częstować, by robota „paliła się”.
Jadąc w gości, wskazane było wywrócić się kilka razy w puszysty śnieg. Był to znak, że len będzie lepiej się czesał. Tańczono zaś i śpiewano całą noc. Młodzież wyciągała w zapusty maski, patelnie, garnki, ubierała się w stare ubrania. Jeździła od wsi do wsi, brzęcząc, hałasując, by było słychać z daleka. Na Białostocczyźnie tradycja nakazywała, by garnki z sadzą wrzucać do mieszkań panien. A jak sadzy zabrakło, to i piasek był dobry na tę okazję.
Chodzili po wsi przebierańcy: aniołowie, diabeł, koziołek, biedak. Ich zadaniem było rozweselenie i zabawienie gospodarzy. Wyganiano „zimę”, „Post” walczył z „Karnawałem”. W zamian młodzież mogła najeść się do syta kapusty ze słoniną.

Tradycje zapustowe - pożegnanie zimy i powitanie wiosny

Ostatni dzień karnawału jest nie tylko czasem przygotowania się do Wielkiego Postu, tak jak nakazuje tradycja chrześcijańska, ale też - zgodnie z tradycją pogańską - świętem pożegnania zimy i powitania wiosny. Jak zauważa litewski etnolog, prof. Libertas Klimka, tradycje zapustowe na Litwie, w odróżnieniu od zwyczajów w innych krajach europejskich, mają bardzo wiele elementów archaicznych. Głównymi bohaterami organizowanych  pochodów i zabaw, są przebierańcy, śmierć, diabeł, kozioł, Cygan, żebrak. Poza tradycyjnymi maskami zapustowymi, są też maski przedstawicieli różnych zawodów, a nawet polityków. Hałaśliwa zabawa przebierańców ma wystraszyć zimę i zmusić ją do ustąpienia. Kulminacją zabawy jest walka potężnego mężczyzny symbolizującego słoninę ze szczupłym symbolizującym konopie. W tym pojedynku zawsze zwycięża szczupły, co oznacza nastanie okresu Wielkiego Postu. W ostatnim dniu karnawału na Litwie zjada się też niezliczoną ilość blinów, placków, naleśników. Bliny je się w domu, w pracy, w szkołach, w lokalach gastronomicznych.
Prof. Libertas Klimka zaznaczył, że tradycje zapustowe na Litwie, w odróżnieniu od zwyczajów w innych krajach europejskich, mają bardzo wiele elementów archaicznych. Głównym akcentem zapustowym są różne pochody i zabawy przebierańców, w których głównymi bohaterami są: śmierć, dzikie zwierzęta, diabli, kozły, Cyganie i żebracy. Można spotkać też maski przedstawicieli różnych zawodów, a nawet polityków. Hałaśliwa zabawa przebierańców ma wystraszyć zimę i zmusić ją do ustąpienia.
- W litewskich tradycjach zapustowych kluczowy jest aspekt tzw. magii agrarnej, czyli więź z duchami przodków. Przebierańcy faktycznie stają się wizerunkiem przodków. Na przykład do najdawniejszych masek należą zwierzęta i ptaki - prawdopodobnie powstały one z czczenia totemów. Ciekawym elementem są też maski, symbolizujące przedstawicieli innych narodowości, np. Żydów, Cyganów czy Węgrów.:- Jednak to zupełnie nie oznacza, że poprzez maski kpimy z innych narodów. Tacy przebierańcy, swoim hiperbolizowanym wyglądem i zachowaniem, mają podkreślić, że przyszli z innego świata. Tam wszystko ma być inaczej niż u nas, stąd dziwaczny wygląd, dziwne teksty i obyczaje - tłumaczył prof. Klimka.

Pojednanie z teściową

U Prawosławnych siedmiodniowe ostatki nazywane Maslenicą. Kiedyś zwyczaj ten traktowany był jako pożegnanie zimy. Cerkiew prawosławna przyjęła go jako święto religijne obchodzone na 7 tygodni przed Wielkanocą.  Siedmiodniowe przygotowania do Wielkiego Postu to okres zabaw, najczęściej w gronie rodzinnym - według rosyjskiego przysłowia „Kto w Maslenicę nie świętuje - gorzko żyje i głoduje”.  Przez cały tydzień należy powstrzymać się od jedzenia tłustych potraw mięsnych, ale za to można objadać się plackami i naleśnikami maczanymi w śmietanie i okraszonymi serem. Stąd również w niektórych regionach Rosji święto to nazywane jest „serowym tygodniem”. Maselnica, to także czas pojednania teściowej z zięciem. Matka żony ma prawo przyjść do jej domu, aby nauczyć ją jak piec smaczne „blińczyki” i razem z zięciem usiąść w zgodzie do stołu. W czasie siedmiodniowych przygotowań do Wielkiego Postu prawosławni, żegnając zimę, palą Marzannę, a wraz z nią różne stare rzeczy, które przypominają im „zły - zimowy czas”.
W tym roku, w Moskwie, festiwal „Szeroka maslenica”,  rozpocząl się  już 24 lutego i potrwa do 2 marca. Odbędzie się ponad 500 imprez. Dla mieszkańców Moskwy zostało między innymi upieczonych ponad 600 tys. naleśników, a także gigantyczne ciasto naleśnikowe o wadze 450 kilogramów. Składało się  z 4000 naleśników.
W tym roku zarówno katolicy, jak i prawosławni będą świętowali Wielkanoc 20 kwietnia.

Naturalne witaminy

Na wschodnich kresach RP, starsi przed postem spieszyli z młócką. Wykonywano ją wówczas cepami. Mężczyźni nie na darmo tak się spieszyli. Post był bowiem prawdziwym postem i nie mieliby siły podołać młócce. Inna sprawa, że jedzenie było bardzo urozmaicone. Po zapustach naród spał długo. Wstawano około południa. Gospodyni stawiała na stół kapustę, ziemniaki. Wszystkim smakował szałamok. Prosta potrawa: woda z pokrojoną cebulą. Przez cały pozapustowy tydzień menu było urozmaicone: kasza z grochu. Buraki, kapusta. Olej rolnicy mieli swój. Wyciskano go z lnu. Na takim oleju pieczono placki. Bogatszy jechał do miasteczka i kupował u Żyda kilo śledzi za 19 groszy. Handlarz czasami sam objeżdżał wioski. Sprzedawał śledzi, Garnki. W zamian brał stare ubrania, jajka. Witamin dostarczała marchew, brukiew. Pożywne też były suszone grzyby.

Jan Wyganowski

Na podstawie: Kurier Wileński,  Kresy24.pl, Wilnoteka.pl, Radio Znad Willi  oraz info własne

udostępnij na fabebook