„Wołyń” wyświetlany jest w kinach od 10 dni, ma liczną widownię, zbiera dobre recenzje. Reżyser Wojciech Smarzowski przekonuje, że dopiero za 10 lat przekonamy, się czy jego film jest dobry.
Podczas specjalnego pokazu w Suwałkach, twórca „Wołynia” opowiadał, że powierzył główną role pochodzącej z tego miasta debiutantce Michalinie Łabacz mi.in dlatego, ze doskonale wpisuje się ona w „konwencję Wschodu”. Żadnego zaś znaczenia na dobór tematu jego najnowszego, przygotowywanego przez cztery lata dzieła nie miło to, że on sam urodził się na wchodzie - na Podkarpaciu.
Smarzowski przekonuje, że jego obraz opowiadający o rzezi dokonanej na Polakach nie jest wymierzony w Ukraińców, ale skierowany przeciwko skrajnemu nacjonalizmowi, szowinizmowi, nienawiści i przemocy.
„Wołyń ‘ raczej nie ma szans, by w normalnej dystrybucji trafić do ukraiński kin. Jest szansa na zamknięte projekcje, rozpowszechnienie poprzez DVD, w naszych kinach film może zobaczyć milion mieszkających w Polsce Ukraińców.
Zarówno Smarzowski, jak i producent Dariusz Pietrykowski mają nadzieję na jak najdłuższe utrzymywanie się filmu na ekranach kin. Po 10 miesiącach od kinowej premiery będzie go już mogła pokazać telewizja Canal+, a po 22 miesiącach, czyli w 2018 roku - publiczna TVP. Mają też nadzieję na zyski. Wołyń kosztował ponad 19 mln zł , co lokuje go na 10. miejscu wśród najdroższych polskich produkcji. Listę otwiera „Quo vadis” – 76 mln, „Bitwa pod Wiedniem” pochłonęła 50 mln, „1920 Bitwa Warszawska” - 27 mln, a „Miasto 44” – 25 mln zł.
Wojciech Smarzowski ”lubi płodozmian”, przymierza się do zrobienia historycznego, traktującego o wczesnym średniowieczu serialu. Traf chciał, że wizyta ekipy filmu ”Wołyń” z reżyserem i Michaliną Łabacz na czele, nastąpiła kilka dni po śmierci także urodzonego w Suwałkach Andrzeja Wajdy. Pytany o opinie krytyków, którzy właśnie w nim widzą następcę mistrza, Wojciech Smarzowski powiedział tylko, że wychował się na filmach Andrzeja Wajdy.
Wojciech Drażba