30.10.2013

Poprzeczka wisi wysoko

Ponad 400 uczniów, ponad 400 indywidualności, ponad 400 tajemnic. Każdy z osobna prowadzi podwójne życie - to szkolne i to prywatne. Jednych znamy mniej, drugich bardziej. Jednych z wybitnych osiągnięć sportowych, drugich z sukcesywnego popisywania się swoją bystrością i inteligencją.

A co z tymi, którzy odnoszą sukcesy, ale się o nich nie mówi? To właśnie najcenniejsze perełki II LO, które nie wychylają się przed szereg. Jedną z nich jest Monika Piekarska, absolwentka klasy biologiczno-chemicznej. Teraz zastanów się, Drogi Czytelniku, czy ją znasz, czy kiedykolwiek o niej słyszałeś?

Monika trenuje lekkoatletykę - skok wzwyż. Swoją karierę rozpoczęła w szkole podstawowej i już dwa lata później zaczęła odnosić pierwsze sukcesy. W 2009 r. została wicemistrzynią Polski, rok później zdobyła brązowy medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży i reprezentowała nasz kraj podczas wielomeczu w Niemczech, a w 2011 r. wywalczyła srebro w Halowych Mistrzostw Polski Juniorów i Juniorów Młodszych w Spale.

Jednak jej największym osiągnięciem było powołanie do kadry narodowej. Jak sama zaznacza, po drodze odnosiła dużo porażek, ale to właśnie one motywowały ją do działania. Dzięki nim staje do walki i pragnie pokonać przeciwnika. Swoje sukcesy zawdzięcza rodzicom i w szczególności trenerowi, Jarosławowi Jutkiewiczowi, który w nią uwierzył i poświęcił czas na jej rozwój.

- Trenuję, bo chcę doczekać momentu, kiedy stanę na podium z Orłem na piersi i usłyszę Hymn Polski – mówi Monika. - O takiej chwili marzy chyba każdy sportowiec. Chwili, w której możemy powiedzieć, że: wszystko co zrobiliśmy, zrobiliśmy najlepiej, jak mogliśmy, chwili w której jesteśmy z siebie dumni.

 
Monika studiuje chemię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, ale nie porzuciła swojej pasji.

- Planów jako takich na przyszłość nie mam – opowiada. - Na pewno chciałabym zdobyć wyższe wykształcenie i realizować się w sporcie. Obecnie sport jest na drugim miejscu w moim życiu, gdyż na pierwszym jest nauka. Mam nadzieję, że w przyszłości nie będę żałować decyzji dotyczącej wyboru studiów czy trenowania. Wierzę, że uda mi się to pogodzić i będę najlepsza w tym, co robię.

Znając historię Moniki i widząc, ile wysiłku i serca wkłada w swoją pasję, z czystym sumieniem podpisuję się pod jej słowami:

"Warto trenować, może to być jakikolwiek sport, chociaż ja bym zachęcała do lekkoatletyki. To ona jest Królową Sportu. Można przy tym poznać wspaniałych ludzi, zwiedzić kraj, a nawet świat, nauczyć się dyscypliny, odwagi, wytrwałości. I najważniejsze, przeżyć wspaniałe chwile, dla których warto żyć, dla których warto jest się poświęcać. Naprawdę bardzo szybko sport może okazać się najlepszą inwestycją, jaką kiedykolwiek zrobiliśmy."

Paulina Bacewicz

 

udostępnij na fabebook