30.10.2013

Tańczący z ogniem

Ogień, to coś, co od wieków fascynowało człowieka. Obecnie fascynacja ta przejawia się w fire dancingu, czyli tańcu z ogniem. W Polsce zainteresowanie tym obserwujemy zaledwie od kilku lat. Przywędrowało to do nas z zagranicy i z dnia na dzień zwiększa się liczba pochłoniętych tą pasją.

W Suwałkach również istniejeośmioosobowa grupa śmiałków, która za każdym razem ujarzmia groźny żywioł. Dwóch panów, z którymi miałam okazję rozmawiać zachwyca nas swoimi tanecznymitrickami z ogniem na każdym suwalskim pokazie. Darek Farancewicz, obecnie studentPolitechniki Warszawskiej, absolwent ILO w Suwałkach skupił się na nauce kręceniapłonącym kijem oraz na "pluciu" ogniem. Te same zainteresowania przejawia PrzemekRozmysłowski, absolwent III LO w Suwałkach obecnie studiujący Politechnice Wrocławskiej. Nie jest już w stanie poświecić tyle czasu, ile by chciał na swojehobby, bo czymże innym jest fire show. Kolejną osobą biorącą udział w pokazach fireshow jest Karolina Ślużyńska, absolwentka II LO w Suwałkach. Ona natomiast skupiłasię na sztuce tańca "poi", czyli płonącym obciążeniu na łańcuszku, jak również "skrzydłach anioła" (płonący materiał na krótkim łańcuszku).

 Eliza Kowalczyk: - Jak zaczęła się wasza przygoda z fire dancingiem? 

Przemek: - Moja przygoda z fire show zaczęła się ok. 6 lat temu na zajęciachtanecznych w Młodzieżowym Domu Kultury w Suwałkach, kiedy starszy kolega z zespołu,kuglarz pokazywał drugiemu, jak prawidłowo kręcić kijem. Od tamtego czasusporadycznie sięgałem po kij, najczęściej od mopa. Dołączenie do StowarzyszeniaSpołeczno-Artystycznego „Niepodrodze” otworzyło nową możliwośćindywidualnego rozwoju w fire show ze względu na możliwość praktyki naprofesjonalnym sprzęcie kolegów, którzy zawsze służyli radą i pomocną dłonią. Ponabyciu własnego sprzętu zacząłem ćwiczyć więcej i częściej, i oczywiście występować.

Karolina: - Moja natomiast zaczęła się na początku 2009 roku. Jedna z koleżanekzaprosiła mnie na zajęcia kuglarskie. Chodziłam na nie przez kilka miesięcy uczącsię technik kręcenia POI, a przy okazji miałam możliwość, aby miło spędzić swójwolny czas.

Darek: - Moja przygoda z ogniem zaczęła ok. dwóch lat temu w harcerstwie. Podczas jednego zobozów widziałem pokaz fire show. Bardzo mi się to spodobało i pomyślałem że teżchciałbym zacząć to robić. Po pokazie poprosiłem o pokazanie paru najłatwiejszychsztuczek. Później uczyłem się sam, głownie z Internetu.

Dziennikarka: Dlaczego akurat to was zainteresowało?

Darek: - Ponieważ jest to rzecz mało popularna i dość niebezpieczna co gwarantujejakąś tam pewną renomę i dreszczyk adrenaliny, a tak poza tym, to chciałem zacząćrobić coś fajnego.

Przemek: - Fire show zainteresował mnie, ponieważ szukałem różnych dróg rozwoju,dreszczyku emocji. Kręcenie kijem i jednoczesna manipulacja destrukcyjnym żywiołem,zapewniły zarówno świetną rozrywkę na długie godziny, ale również rozwój koordynacjiruchowej i skupienia. Fire show moim zdaniem jest typowym przykładem połączeniaprzyjemnego z pożytecznym.

Karolina: - Ciężko powiedzieć dlaczego akurat fire show mnie zaciekawiło. Nigdywcześniej nie interesowałam się kuglarstwem, aż do momentu, gdy zrobiłam swój własnysprzęt treningowy i zaczęłam ćwiczyć. Nie wspominając o pokazach z ogniem! Dopierowtedy czuć satysfakcje z tego, co się robi. A gdy podczas pokazów stoi się przedgrupą ludzi, która z zaciekawieniem ogląda przedstawienie, czuje się, że to jestwłaśnie rozwijanie swojej pasji

- Czy zamierzasz dalej rozwijać się w tym kierunku?

Przemek: - Jak najbardziej. Mimo niesprzyjających obecnie warunków, czyli studiów, mamzamiar nadal kręcić, palić, wprawiać ludzi w osłupienie i zdobywać nowedoświadczenia z nowymi ludźmi w nowym mieście.

Karolina: - Oczywiście, że tak!  Tak łatwo z tego nie zrezygnuję. Ciągle staramposzerzać swoja wiedzę i umiejętności, próbować nowych technik. Mam również wplanach wzięcie odziało w warsztatach i spotkaniach organizowanych dlafiredancerów oraz w pokazach i happeningach ogniowych.Darek: - Chciałbym, a nawet to robię. W Suwałkach nie miałem nauczyciela, a niektórerzeczy są trudne do nauczenia się samemu, a teraz, gdy jestem na studiach wWarszawie mam nadzieję znaleźć kogoś kto pomoże mi rozwijać moją nietypową pasję.                                                                      

Eliza Kowalczyk

udostępnij na fabebook